Lisia Chakra
Następnego dnia Naruto i Hinata wstali i ubrali się, po czym poszli na Choshoku (śniadanie), które już czekało na nich przy stole w jadalni Kazekage.
- Ohayo wszystkim – zawołał nagle
Naruto.
- Ohayo Naruto-kun, Hinata-san –
przywitali się Gaara i Matsuri.
Gdy
tylko podano śniadanie, zaraz go nie było, gdyż zostało w maksymalnej prędkości
zjedzone. Hinata zjadła więcej niż przeciętnie, co z deka zdziwiło Naruto. W
końcu po napełnieniu jakże teraz pełnych brzuchów udali się na krótki spoczynek
do pokoju przygotowanego specjalnie dla nich.
Naruto
położył się od razu, a na jego torsie wylądowała głowa Hinaty, przyszłej żony
Naruto.
- Wo ai
ni (Kocham cię) itooshi (ukochany) Naruto-kun... – Powiedziała
Hinata zamykając oczy i z krótką pauzą wsłuchując się w jego bicie serca, po czym kontynuowała - ... Chyba jestem w ciąży… - Mimowolnie delikatnie się uśmiechnęła, a na jej twarzy zagościł rumieniec.
delikatnie gładząc jego policzek.
- Naprawdę? – Krzyknął nagle ożywiony chłopak.
Hinata zamykając oczy i z krótką pauzą wsłuchując się w jego bicie serca, po czym kontynuowała - ... Chyba jestem w ciąży… - Mimowolnie delikatnie się uśmiechnęła, a na jej twarzy zagościł rumieniec.
delikatnie gładząc jego policzek.
- Naprawdę? – Krzyknął nagle ożywiony chłopak.
- Tak, spokojnie Naruto-kun, nie
krzycz tak, ok.? – poprosiła go,
- Dobrze iinazuke (narzeczono).
Hinata-chan.... A jesteś pewna tego?
- Myślę, że tak, trzeba to
jeszcze potwierdzić badaniami.
- No dobra, ale zastanawiam się,
jak moja chakra, znaczy lisa wpłynie na nasze dziecko... – mówiąc to lekko się
zmartwił.
- Dzieci. Myślę, że nie jest
tylko jedno kochanie.
- No to dzieci, tym lepiej! –
Rozradował się słysząc to.
- Spokojnie, nie masz się, o co
martwić o swoją lisicę no i potomstwo...
- Odezwał się Kyuubi -...Jedynie będą miały lisie uszy, tylko tyle, ach i
jeszcze jedno, będą posiadały moją chakrę, a co do ilości twoich maleństw to…
będą to dwie lisice i dwa lisy. Hehehe. Mogą równie dobrze mieć ogony, ale do
tego nie jestem pewien, przynajmniej nie w stu procentach. Aha i jeszcze jedno,
twoja lisica potrzebuje twojej chakry, znaczy mojej. Musisz jej wpuścić w obieg
moją chakrę, trochę a może i nawet do połowy, a w tedy sami zobaczycie, co się
stanie Hehehe. No ładnie, ród Uzumaki znów będzie w całości pełnił swoje
zadania w tej wiosce i innych.
I tym
zakończył swój monolog lis, Naruto zastanawiał się dość długo nad tym.
- Więc... – Hinata już nic nie
usłyszała, tylko poczuła jak Naruto się do niej przytulił i powiedział:
- Spokojnie Hinata-chan, tylko
się nie przestrasz – nagle poczuła niesamowitą ilość energii, gdy otworzyła
oczy zobaczyła, że znajdują się w bańce stworzonej z czakry lisa. Cała moc była
płynna, Hinata wystraszyła się, że utopi się w niej, ale normalnie oddychała.
Nagle poczuła ukłucie na całej powierzchni ciała i doszedł do niej
mały przypływ energii i ciepła, poczuła, że zaczęły jej rosnąć kły, gdy
dotknęła ich językiem o mało się nie pokaleczyła, były ostre jak szpilki.
- Hinata-chan, teraz zacznij sama
pobierać moc ode mnie – pocałował ją w usta i poczuł maleńki ubytek energii.
Zastanawiało go tylko jedno… ile Hinata mogła zaabsorbować mocy lisa.
- Spokojnie mały, jak tylko
będzie miała ją w pełni po prostu Tobie powiem.
- Arigato lisie.
Hinata
czuła, że ma niesamowicie dużo energii. Gdy w końcu skończyli, opadli
wykończeni, dopiero teraz czuli jakie było to ciężkie.
- Dobra, to teraz przy następnej
nocy przejdziecie kompletną zmianę w kitsune, a Hinatę czeka mała
niespodzianka. Chciałbym już ją poznać…
- Heee?! Kogo poznać?? Lisie?? –
zawołał Naruto, pełny ciekawości jaką wzbudził u niego i dziewczyny lis.
- Tak… wszystko w swoim czasie...
– odpowiedział i zamknął się w swojej klatce, która
już od tylu lat była jego domem.
- Ciekawe co on knuje…
Długo
się nad tym nie zastanawiali, ponieważ Naruto pocałował Hinatę i pomasował jej
brzuszek. Odgarnął dłonią zabłąkane pasma włosów z twarzy Hinaty i pocałował ją
jeszcze w nosek po czym wstał, skłonił się i nonszalanckim głosem spytał:
- Co panienka powie na spacer? –
uśmiechnął się delikatnie i podał jej dłoń, złapała się jej i zeszła z łóżka.
Naruto jeszcze złapał małe pudełko tak by dziewczyna nie widziała i wyszli z
pokoju.
Mijając
obrazy powieszone na ścianie wyszli z budynki i udali się na górę, która
wznosiła się ukazując nieduży las. Przechadzali się przez tłum ludzi i usiedli
na ławeczce przy drodze pod lasem, Naruto uśmiechnął się do niej i pocałował w
czoło i wyjął z pudełka naszyjnik i zapiął jej na szyi bardzo delikatnie, aby
nie przyciąć włosów. Gdy oderwał się od niej, oddalił się na dwa kroki i
przyjrzał z okiem znawczym, aby rozśmieszyć dziewczynę. Dotknęła po chwili podarunku
i poczęła go oglądać, przypominał trochę klejnot który nosił Naruto na szyi ale
było on o kolorze ciemnego błękitu.
- Dziękuję Naruto-kun ! – rzuciła
mu się na szyję i pocałowała, a on odwzajemnił pocałunek i jeszcze dodał:
- Kryształ ten, będzie cię
chronił przez nadwyżkami mocy Kyuubi’ego i blokował, gdybyś nie mogła zapanować
nad mocą, która dziś w nocy się w Tobie ukształtuje w to co mówił lis, jego
niespodziankę.
***
Gdy
nastała noc, znów rozkoszowali się sobą nie zauważając w przypływie mocy i uczuć,
iż się zmieniają w lisy. Zaczęły rosnąć im ogony, uszy - zmieniając się w
radary, które były bardzo czułe na każdy najmniejszy odgłos, a węch na każdy
zapach.
Próbowali
to wszystko ogarnąć, ale im się nie udawało. Noc minęła im na poznawaniu nowego
otoczenia. Następnego dnia z samego rana obudzili się ekhemm, znaczy budzili
się. Nie szło im wstać po nocy pełnej nieznanych odczuć i przemiany. Nagle do
pokoju wpadła Matsuri:
- Wsta...Waj...Cię...HAAA? – Dziewczyna
zdziwiła się, gdy zobaczyła Hinatę, miała ona dwie pary niebieskich ślicznych
lisich uszu, a potem zobaczyła cztery ogony, także tego samego koloru i jakże
równie piękne. Natomiast u Naruto ogonów było dziewięć, tyle, że rudych, tego
samego koloru, były również uszy.
- Oh, ale słodko wyglądacie –
stwierdziła na koniec, po czym szybko wyskoczyła z pokoju. Oboje mieli minę
pełną zdziwienia, zaraz potem spojrzeli po sobie
- Oh, Naruto-kun, ty masz
dziewięć ogonów!
- A ty Hinata-chan cztery,
ciekawe, od czego to zależy?
- Odpowiedź jest prosta – zahuczał głos Lisa w ich umysłach.
- Naruto-kun, ja go słyszę!
- Tak to następna zdolność, którą
pozyskała Hinata.
- Niewiarygodne, więc mogę się z
Tobą porozumieć Lisie, a mogę z Naruto-kun na odległość?
- Jasne, że tak, ale w tedy już
przeze mnie. Hehehe – zdołali usłyszeć i lis się
zamknął (umysłowo) w swojej klatce.
- Dobra Naru-kun, zbierajmy się
na śniadanko.
- Ok. Hina-chan – odpowiedział i zaraz
pozbierali się i ruszyli do kuchni, gdzie przy stole czekała już na nich
prawdziwa uczta.
***
- Sasuke-kun, Sasuke-kun, gdzie
się podziałeś? – Różo włosa medic ninja wołała pewnego kruczo czarnowłosego
chłopaka z kuchni.
Przygotowując śniadanie, była zadowolona, gdyż udało im się
skończyć doprowadzanie domu do całkowitego porządku. Dom świecił czystością,
tak jakby był nowy. Wszelkie papiery usadowiono w wielkim gabinecie w środku
całego domu. Zielonooka miała w głowie tyle myśli, wspomnień, planów, że
kumulował się on w istny mętlik. W jej głowie toczył się bój:
- Ja, trudno mi to wszystko
pojąć, zawsze pragnęłam, Sasuke-kun z całego serca, a teraz? Nie ośmieszaj się
dziewczyno! Ty go tak naprawdę nie kochasz i nigdy nie kochałaś! Nie, nie
prawda, nie wierze w to! To tak być nie może! Ja widzę, jak Sasuke wpatruje się
w Akki, z resztą był z nią, więc w jakimś stopniu się z nią związał. A poza tym
Sai, on mi się cały czas przygląda, nawet użył do mojego imiona przyrostek „
–chan”, które z resztą dodaje się do imienia bliskiej osoby. Nie! Ja to muszę
zakończyć, ale znowu się boję. Właściwie to Sai mnie w jakimś stopniu pociąga.
Nie! Czułam to od samego początku! Gdy zobaczyłam go po raz pierwszy, pojawiło
się TO uczucie! Czyżbym walczyła o Sasuke przez te wszystkie lata, jak o jakąś
rzecz? Właśnie, a Hinata… wiecznie niezauważalna, nigdy jakoś nie starała się o
Sasuke... Była w naszej klasie zawsze jak szara myszka, która tylko śledziła
Naruto, zawsze czerwieniąc się przy bliskim spotkaniu... Właściwie to też taka
byłam, dopóki Ino nie rozbiła mojej skorupy, pomogła mi z niej wyjść. A teraz,
jaka jestem…? Ja tylko o niego walczyłam, dlatego, że inne dziewczyny także to
czyniły? Dlaczego…? Może, dlatego, że nie chciałam być gorsza? Tak, to chyba
ten powód. Muszę mu to wszystko wytłumaczyć! Achhh! Czemu się tak trudno myśli?
Głowa mi już pęka od tego!
W
końcu do kuchni wszedł Sasuke i zobaczył jak Sakura kurczowo trzyma się za
głowę.
- Sakura-chan!
Nic ci nie jest? Może chcesz wody, albo usiąść? – Tutaj pokiwała twierdząco
głową, więc złapał dziewczynę i pomógł jej usiąść na najbliższym krześle.
- Dziękuję, gdzie byłeś?
- U Akki, zaprosiła mnie na
ciasto, a jej trudno odmówić, więc poszedłem do niej i czas mijał – Sakurze zrobiło
się przykro, gdy poczuła, że pewnie ma on lepszy kontakt z Akki niż nią samą,
czując jeszcze zawroty głowy szepła:
- Sasuke-kun, dasz mi wody?
- Jasne – podszedł do szafki i
chwycił pierwszą lepszą szklankę pokrótce nalewając do niej wody oznajmił:
- Co się stało?
- Nic takiego, naprawdę! Tylko po
prostu, zbyt dużo myślałam o Naszym Życiu – Te słowa niemiłosiernie zahuczały
jej w głowie, akcentując dwa ostatnie słowa.
- Sasuke-kun, musimy porozmawiać!
*******************************************************
Witam wszystkich !! ^^ Wybaczcie mi tak wielką przerwę w pisaniu postów, jednak nie miałam siły i pomysłu <--- tego najbardziej potrzebowałam, do wstawienia tego rozdziału. Mam nadzieję, że wam się spodoba i nie będę zdziwiona jak zostanę oskarżona o zaniedbanie bloga przez tak dłuuuugi czas. Mam nadzieje, że przynajmniej w 1/12 mi wybaczycie po tym poście.
Witam wszystkich !! ^^ Wybaczcie mi tak wielką przerwę w pisaniu postów, jednak nie miałam siły i pomysłu <--- tego najbardziej potrzebowałam, do wstawienia tego rozdziału. Mam nadzieję, że wam się spodoba i nie będę zdziwiona jak zostanę oskarżona o zaniedbanie bloga przez tak dłuuuugi czas. Mam nadzieje, że przynajmniej w 1/12 mi wybaczycie po tym poście.
Liczę na wiele komentarzy ;)