środa, 18 maja 2011

Rozdział 5

Prawdą i skarbem szczęście odnajdziesz


         Następnego dnia pierwszy obudził się Sasuke, zaraz coś mu nie pasowało, gdyż był w niego ktoś wtulony. Więc podniósł głowę i zobaczył Akki.

*        *        *

         Tym czasem Naruto jak zwykle, był budzony przez Hinatę, lecz ta sytuacja dziś nie zaszła, gdyż tym razem Naruto budził Hinatę:
 - Słonko już wstało, więc teraz pora na ciebie - powiedział jej na ucho, na co ta się przeciągnęła, wstała i rzuciła się w ramiona ukochanego. Naruto od razu się w nią wtulił i dał jej wielkiego buziaka na dzień dobry.
 - Ohayo Naruto-kun - zawołała, na co ten odebrał to wielkim uśmiechem.
 - No dobra papużki, albo teraz zejdziecie na śniadanie, albo będziecie musieli sami je zrobić - Odezwał się chłopak w drzwiach o długich granatowych włosach i niezwykle białych oczach jak u Hinaty.
 - Ohayo onee-san - zawołała biało oka.
 - Ohayo Neji-kun - odezwał się błękitnooki.
 - No ładnie, dobra chodźcie już - odparł, po czym pociągnął Naruto, by ta mogła się przebrać.
 - No i jak tam, urządziłeś się już?
 - Hai - odpowiedział trochę zaskoczony tym bezpośrednim pytaniem. Ale Hinata już przy nich stała wyczekując, aż coś się stanie.
 - No to chodźmy - stwierdził w końcu Naruto
 - Dobrze - odpowiedzieli. Po czym zaraz wszyscy, byli już w końcu, gdy nagle, ujrzeli Hanabi, młodszą siostrę Hinaty.
 - Oh, wróciłaś już onee-san - zawołała uradowana Hinata. Naruto podszedł do siostry białookiej, po czym stwierdził:
 - Chyba nie widzieliśmy się wcześniej - skwitował pytającą twarz młodej kunoichi
 -, Ale ja cię gdzieś widziałam...To ty jesteś słynnym Naruto Uzumaki?
 - Tak to ja - odparł z miną zadowolenia w głosie:
 - No to cześć Hanabi cieszę się, że miałem okazję Ciebie poznać!
 - Mnie też miło hehe - po czym już się śmiali wszyscy ze szczęścia.
         Gdy zjedli Naruto i Hinata pożegnali wszystkich i ruszyli w kierunku rezydencji Uzumaki przy drzwiach dostrzegli Hitsugaye.
 - Ohayo - zawołali wspólnie Naruto z Hinatą. Na co ten się obejrzał i znikł.
 -, Co się stało? - Spytała, po czym usłyszała skrzek ostrzy:
 - Hinata uważaj przed Tobą - krzyknął, na co dziewczyna zareagowała błyskawicznie i odparowała uderzenia.
         Zaraz ninja pojawił się za złotowłosym, na co biało oka krzyknęła, a niebieskookiemu udało się ugodzić przeciwnika w ramię, ale to go nie spowolniło.
         Niewiadomo skąd pojawił się Sasuke i uderzył tak przeciwnika, że stracił przytomność, za chwilę okazało się, że to Hitsugaya kimkolwiek był zmienił się w jakiegoś innego ninja.
 - Sasuke, co się stało? - Spytała biegnąca ku nim dziewczyna, lecz zaraz przy jej gardle pojawiła się katana Sasuke.
 - Przyznaj się czy jesteś Akki Kuchiki, jeśli się nie przyznasz, poderżnę ci gardło, GADAJ! - Ryknął do dziewczyny, po czym buchnął dym i przed nimi pojawiła się inna  kunoichi miała zielone oczy, czerwone włosy, po czym powiedziała:
 - Przejrzeliście nas, ale ta rezydencja jest naprawdę Uzumakich, ale skarbu nie udało nam się znaleźć, podobno dziedzic, może owy skarb znaleźć i doznać szczęścia - gdy skończyła swój monolog Sasuke, Naruto i Hinata  odprowadzili dwójkę do Hokage. Po drodze Naruto zastanawiał się, o jaki skarb chodzi, ale  dla niego najważniejsze, było, że ma Hinatę. Po czym spojrzał na granatowłosą, gdy to zauważyła na  jej policzek wpełzł mały rumieniec.
         Sasuke tylko szedł znudzonym i zrezygnowanym krokiem, wpatrywał się ciągle w Naruto i Hinatę, po czym wpadł na Sakurę.
 - Cześć, nie ma koło ciebie Akki? - Spytała.
 - Jest to ta dziewczyna - odparł i pokazał na czerwonowłosą. Na co zielonooka tylko podskoczyła i zrobiła chytry uśmieszek
 - Aha - powiedziała
 - Idziemy z nią do Gondaime, idziesz a nami? - Spytał Sasuke.
 - Jasne - powiedziała i ciepło się do niego uśmiechnęła, na co ten go odwzajemnił i powędrowali do Hokage.
 - Konichiwa, a kogo tam wleczecie? - Spytała. Zaraz odezwał się Sasuke:
 - Są to Akki i Hitsugaya Kuchiki. Ale nie znamy ich prawdziwych tożsamości. 
         Pierwsza powiedziała Hinata i zdała sprawozdanie z walki, po czym wsadzili dwójkę do więzienia, aby potem ich przesłuchać.
 - Dobra, zajmę się nimi, a teraz Odejść! - Na te słowa jak na komendę szybko się stamtąd ewakuowali.