Małe wrzeszczące szczęścia
Dziewczyna otarła pot z czoła, odgarnęła
włosy i teraz wpatrywała się w czarnowłosego chłopaka. Szukała jak
najdelikatniejszych słów, by opisać swe uczucia, sprawę, która w tym momencie
nie cierpiała zwłoki. Nie mogła jednak wciąż uwierzyć w to, co zaraz powie temu,
o którego tyle lat walczyła, a teraz? Po prostu go nie kocha! Jednak wybrała
innego.
- Sasuke-kun, ja już... Nie mogę znieść tego
całego udawania, ja... Ja przez ten cały czas okłamywałam samą siebie i przede
wszystkim Ciebie.... Zawsze myślałam, że to właśnie Ty.... Zawsze za Tobą
biegałam, obserwowałam cię, szalałam za Tobą! Jednak teraz… ja… kocham kogo
innego… – Po policzku Sakury zaczęły spływać łzy, a ręce jej drżały lecz mimo
wszystko dalej kontynuowała: ...Dzisiaj
dużo myślałam nad swoim zachowaniem, uczuciami, które do ciebie żywię i żywiłam
przez te wszystkie lata i... – Słowa ledwie przeciskały się jej przez gardło, to
było jak plucie, miała już tego dość, bała się tylko powiedzieć ostatniej
rzeczy, a jeszcze bała się reakcji ze strony chłopaka, zastanawiała się, co
zrobi, gdy w końcu dowie się prawdy. Chciała się tego pozbyć, już to
powiedzieć, więc kontynuowała: ...Sasuke, ja tak naprawdę.... Nie kocham Cię!
Te słowa zawdzięczały w głowie Sasuke,
nagle spadła na niego prawda jak grom z jasnego nieba i jeszcze usłyszał tylko:
- Sasuke, proszę wybacz mi! – Teraz Sakurze
łzy spływały po twarzy obwicie, bała się, że chłopak ją uderzy, była teraz taka
bezsilna... W jednej sekundzie znienawidziła świat za wszystko, co jej zrobił
los, który jest taki niesprawiedliwy wobec niej. W końcu usłyszała głos
chłopaka:
- Sakura, ja Ciebie też przepraszam, za te
wszystkie lata. Przeze mnie tyle cierpiałaś, byłem egoistą, myślałem tyle o
potędze, sile i Zemście, a nie zauważałem tej najważniejszej rzeczy, że zawsze
próbowałaś mi pomóc, i że zawsze przy mnie byłaś. To raczej ja powinienem prosić
Ciebie o przebaczenie, to ja jestem skończonym idiotą! Ale mimo wszystko
wybaczam Ci! Musimy chyba na razie od siebie odpocząć, ale zostaniemy nadal
przyjaciółmi? – Po tych słowach Sakura spojrzała na niego swymi zapłakanymi
oczami i przytuliła się do niego.
- Zgadzam się zostańmy na razie przyjaciółmi –
Wyszeptała przez łzy, mimo wszystko była szczęśliwa, że to sobie wyjaśnili,
poczuła dzięki temu wielką ulgę, a Sasuke dodał jej otuchy swoimi słowami, czy
też załagodził trochę to wszystko.
- Skoro już
wszystko sobie wyjaśniliśmy, czas chyba coś zjeść - pogłaskał ją po głowie i
pomógł wstać.
- Też tak
myślę Sasuke. To ty zawołaj Yori, a ja skończę robić śniadanie.
Sasuke
ocierając łzy, które także popłynęły podczas tej rozmowy skierował się na górę
do pokoju dziewczynki. Sakura zaś powróciła do robienia śniadania. Po pięciu
minutach zszedł Sasuke z Yori na śniadanie. Gdy dziewczynka zobaczyła zapiekanki,
od razu jedną porwała, ale zaraz się oparzyła w język i do jej oczu napłynęły
łzy.
- Ała! –
zachlubotała mała i poczuła głaskanie po głowie.
- Musisz
się nauczyć cierpliwości Yori inaczej wszystko się tak skończy, bólem, a tego
chyba nie chcemy, prawda? – powiedział to jej i uśmiechnął się życzliwie zaraz
podając jej szklankę zimnego soku.
- Yori-chan,
wyspałaś się, wszystko w porządku? – spytała Sakura podchodząc do niej i ją
przytulając.
- Gdybym ne
wsiela tej sapiekanki i nolmalnie mówila to by było dobse – po czym na jej
twarzy zagościł uśmiech i wystawiła język śmiejąc się z tego jak mówiła.
- Yori,
pamiętasz umowę? Zjedz sobie powoli a potem odśwież się, ubierz
i zejdź do mnie, będę czekał w dojo. Porozmawiamy i pójdziemy na pole treningowe, muszę cię dużo nauczyć – uśmiechnął się i usiadł biorąc zapiekankę nie zwracając uwagi iż jest świeża i sam również się oparzył.
i zejdź do mnie, będę czekał w dojo. Porozmawiamy i pójdziemy na pole treningowe, muszę cię dużo nauczyć – uśmiechnął się i usiadł biorąc zapiekankę nie zwracając uwagi iż jest świeża i sam również się oparzył.
- Dobrze –
odpowiedziała dziewczynka, próbując się nie śmiać, lecz za chwilę gromkim
śmiechem wybuchła Sakura.
* * *
- Naruto-kun, NARUTO ! Obudź się, szybko! –
szturchała blondyna śpiącego obok niej, zaniepokojona swoimi przeczuciami.
- Co się stało? Hina-chan? – odparł śpiącym
głosem przewracając się w jej stronę i przytulając się do jej piersi.
- Matsuri, ona zaraz urodzi! – wypaliła
granatowłosa, a chłopak jak oparzony nagle zerwał się z łóżka i zaczął się ubierać.
-
Szybko kochanie, pośpieszmy się ! – krzyknął nagle rzucając jej ubranie
i przepaskę, sam zakładając swoją.
i przepaskę, sam zakładając swoją.
Natychmiast
udali się do szpitala, wybiegając z budynku. Trzymając się za ręce wpadli do
szpitala i nie czekając poszukali porodówki, słysząc wrzaski wpadli na salę
poczekalną, gdzie był zakaz wstępu i zobaczyli przez okienko już dziewczynę i siedzącym
przy niej Gaarę.
- Aaaah! – Krzyknęła dziewczyna.
- Matsuri-chan, dasz radę – Wspierał ją Gaara
trzymając za rękę. W końcu po kilku minutach na sali rozległ się płacz dziecka.
- Kazekage-sama, to dziewczynka – zawołała
pielęgniarka.
- Matsuri-sama, musisz wytrzymać, została
jeszcze trójka – znów zawołała kobieta.
- WIEM! – Krzyknęła Matsuri.
- No to dajesz kochanie - zmotywował ją Gaara.
- Aaa...
Po
następnych kilku minutach znów przyszło na świat kolejne dziecko.
- To chłopiec – znów usłyszeli.
W
końcu po godzinie urodziła pozostałą dwójkę. Już teraz maluszki były owinięte w
milutkie i cieplutkie kocyki, chłopcy w niebieskie, a dziewczynki w różowe.
Hinata i Naruto, także byli szczęśliwi. Blond włosy spojrzał na swoją ukochaną:
- Hinata-chan, widzę, że trochę brzuszek urósł,
heh – stwierdził niebieskooki, dopiero teraz zauważając różnicę.
- Tak, pielęgniarka powiedziała, że to już
miesiąc.
- Naprawdę?
- Tak, hihi – zaśmiała się uśmiechając.
- Niesamowite – odwzajemnił uśmiech i
pogładził brzuszek Hinaty.
W
końcu do pomieszczenia wpuszczono Hinatę i Naruto, po uprzednim oglądnięciu ich
ze wszystkich stron.
- Matsuri, jak się czujesz? – Spytała Hinata.
- Ledwo żyję. Naruto! Nie doprowadź jej do
stanu czwórki dzieci naraz. Hinata, uwierz mi! Nie chciałabyś tego samego
przeżyć czterokrotnie, uwierz mi, Oh, a jeszcze przy Twoim stanie Hinata,
jestem ciekawa jak to wyjdzie.
- Ja też, hehe, ciekawe, jakie będą te
maluszki... – I tu pogładziła swój brzuszek.
- Który miesiąc? – Spytała z ciekawością
Matsuri.
- Pierwszy.
- To się ciesz, masz jeszcze osiem miesięcy do
męczarni, ale także najszczęśliwszego dnia w życiu.
- Wierzę ci na słowo, serio!
- A gdzie Gaara? – spytała po chwili
zauważając brak czerwonowłosego.
- Dziewczyno! On przeżył go gorzej niż ja!
Wygląda jak sam by urodził więcej dzieci ode mnie! Rany, rany...
Gdy
tak rozmawiali w końcu wszedł Gaara z dwójką maluchów, a resztę niosła
pielęgniarka. Chłopak jeszcze do końca nie potrafił uwierzyć w to co się stało.
- Matsuri-sama, czas na karmienie!
- Wiem, już czuję, jakby te zbiorniki na mleko
miały zaraz wybuchnąć. Hehe!
Gdy
pielęgniarka podała jej dziewczynkę, wzięła ją i ułożyła tak, aby jej
i dziecku było wygodnie, mała zaraz się przyczepiła i zaczęła ssać mleczko.
i dziecku było wygodnie, mała zaraz się przyczepiła i zaczęła ssać mleczko.
- Matsuri? Mogę jedno wziąć na ręce?
- Jasne, że tak – odpowiedziała i pielęgniarka
podeszła z pozostałą dwójką
i dała jedno Hinacie, a drugie Naruto. Za bardzo nie wiedział jak je trzymać, ale pielęgniarka go poinstruowała, co i jak.
i dała jedno Hinacie, a drugie Naruto. Za bardzo nie wiedział jak je trzymać, ale pielęgniarka go poinstruowała, co i jak.
- Naruto-kun, no to już masz mały trening
przed swoimi dziećmi, Hihi – Stwierdziła Hinata, co poparła Matsuri, a Naruto
jakby instynktownie owinął delikatnie dziecko ogonami. Co kilka minut temu
zrobiła Hinata.
- Ale słodko wyglądacie – stwierdziła
rodzicielka, co znów tym razem poparła położna.
- Tak mówisz? Nie mogę się doczekać mojej trójki,
hehe – zaśmiała się Hinata.
- Ciekawe jak będą wyglądać – powiedział z
zaciekawieniem Gaara.
- Raczej tak jak my, ale zapewne póki co będą
miały po jednym ogonie lub trzech. Tego jeszcze nie wiem. No to jak nazwiecie
maleństwa? – Spytali Naruto i Hinata z ciekawością.
- Hmmm... Dziewczynki będą miały na imię Nana
(znaczy jabłko, siedem)
i Aoi (niebieski), a chłopcy Hagaraka (znaczy wesoły, pogodny) i Ryuu ( smok).
i Aoi (niebieski), a chłopcy Hagaraka (znaczy wesoły, pogodny) i Ryuu ( smok).
- Ślicznie
– Stwierdził Naruto z Hinatą.
* * *
MIESIĄC PÓŹNIEJ
- Naruto-kun,
Hinata-san! Dziękujemy wam za wsparcie, wasza misja dobiegła końca – Stwierdził
Kazekage.
- Tak.
Gaara, jak coś to możesz zawsze na nas liczyć.
- Świetnie,
no dobra, no to pa, chcecie eskortę do Konohy?
- Spokojnie
Gaara-san, może i jestem w ciąży, ale spokojne mogę walczyć! – Stwierdziła
przekonująco Hinata, więc pożegnali się i wrócili do Konohy po trzech dniach.
* * *
Przy bramie był dość spory ruch, a
strażnicy pilnowali wejścia, gdy nagle podczas sprawdzania listy przybyłych,
usłyszeli głos:
- OGŁASZAM,
ŻE JA NARUTO UZUMAKI I HINATA HYUGA, WRÓCILIŚMY
I ZAPRASZAMY WSZYSTKICH NA NASZ ŚLUB, KTÓRY ODBĘDZIE SIĘ W NASTĘPNA NIEDZIELĘ! – Wykrzyczał na całą wioskę Naruto przekraczając próg wioski, co wszyscy doskonale usłyszeli, a Hinata wyszła zza Naruto wijąc swoimi ogonami, trochę nerwowo. Strażnicy, aż wyskoczyli z budki:
I ZAPRASZAMY WSZYSTKICH NA NASZ ŚLUB, KTÓRY ODBĘDZIE SIĘ W NASTĘPNA NIEDZIELĘ! – Wykrzyczał na całą wioskę Naruto przekraczając próg wioski, co wszyscy doskonale usłyszeli, a Hinata wyszła zza Naruto wijąc swoimi ogonami, trochę nerwowo. Strażnicy, aż wyskoczyli z budki:
- To wy?
Naruto i Hinata? – Spytali ucieszeni strażnicy.
- Hai –
Odpowiedzieli. Cały dzień minął na powitaniach i prezentacji nowego wyglądu
zaręczonych.
* * *
O północy nastały ciężkie chmury,
zbliżała się do wioski kobieta o srebrnych włosach i czerwonych oczach.
Nadchodziło zło pod postacią pięknych srebrnych motyli, które szły w ludzkiej
postaci. Oto nadeszła pora wiedźmy.
*******************************************************
Nie wiem czemu, ale mimo iż sama to napisałam to nie przepadam za tym rozdziałem :/ jest ciężki i edytowanie go to była dla mnie męczarnia, ale na szczęście udało się tylko, że nie do końca tak jak ja chcę ;/ No cóż mam nadzieję, że post was nie znużył. Następny rozdział jest dobry, jeśli dobrze pamiętam XD
Dla informacji w moim zeszycie mam ... 26 rozdział piszę obecnie ^^ Na komputerze mam dopiero 16 rozdziałów. Wskazujcie błędy, piszcie jak byście to jeszcze lepiej napisali. Ogólnie poproszę o opinie z całego serca, tylko bez przekleństw!! :D Krytykę twardo przyjmę i chętnie wskazówki. Cytujcie fragmenty, poprawiajcie :) Jestem otwarta na każdą opinie ^^
Miłego dnia i mam nadzieję, że lektura nie była aż tak straszna :)