niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 12


Tajemnicza dziewczyna
Suna: Plany


W domu rodu Uzumaki, był straszny ruch, odkąd blondyn i granatowłosa wrócili od Hokage.
 - Naruto-kun, wszystko wziąłeś? – spytała pospiesznie białooka.
 - Myślę, że tak. Możemy ruszać do bramy, no nie? – odpowiedział błękitnooki stając na środku pokoju, drapiąc się w głowę oraz lustrując pokój i wnętrza plecaków.
 - Też tak myślę, wzięłam te najpotrzebniejsze rzeczy, arsenał broni też nam uzupełniłam i wzięłam jakieś jedzenie na drogę, więc… myślę, iż mamy wszystko… - odpowiedziała z namysłem, jakby nadal czegoś szukała.
 - Kochanie? Wszystko w porządku? – spytał trochę zmartwiony chłopak, obserwując dziewczynę, podszedł do niej i ją przytulił.
 - Tak kochanie – odpowiedziała mu uśmiechając się i wtuliła się w jego ciepłe ciało, zamykając oczy.
 - Kocham Cię Hinata-chan – szepnął jej na uszko.
 - Też Cię Kocham, Naruto-kun – odparła i go pocałowała.
Kiedy wyszli z rezydencji, ruszyli szybko do bramy, aby nie tracić czasu, który mają na dotarcie do Suny. Lecz mimo wszystko szli powoli, jakby czas ich nie gonił, nie chcieli opuszczać wioski ich domu. Martwili się, by czasem Akki i Haku nie popełnili żadnego głupstwa, które zapewne czaiły się w ich głowach. Tak to prawda. Naruto i Hinata nie mieli do nich zaufania. „Muszą sobie dopiero na nie zasłużyć” cały czas to odbijało się w ich głowach.
    Para szła przez uliczki, by w końcu dojść do wielkiej bramy. Wejścia i wyjścia z wioski, która zawsze była strzeżona, przez dwóch strażników. Znali oczywiście wszystko o tym, kto wszedł i kto wyszedł, akurat, gdy para się zbliżała, wszyscy podnieśli się z miejsc. Byli tam wszyscy ich przyjaciele, by się pożegnać i życzyć szczęśliwej podróży.
    Był tam nawet Sasuke z Sakurą, Akki i Haku, których widzieć najbardziej nie chcieli… po prostu mieli cichą nadzieję, że się wymkną z wioski niezauważeni.
    Jak Naruto zauważył, Akki wpatrywała się w Sasuke, a potem, gdy jego wzrok spoczął na obserwowanym przez dziewczynę Sasuke, zauważył iż chłopak patrzył na Sakurę, beznamiętnym spojrzeniem, mimo iż z nią chodził… ~Dziwne~ pomyślał.
    W końcu Naruto spojrzał na Sakurę, która zerkała na Sai’a. Nie możliwe, a jednak prawdziwe. Spojrzał na niego, on wpatrywał się w nią, po czym jak zwykle swoim sposobem, uśmiechnął się do niej i powiedział dwa słowa, które nie były w jego stylu:
 - Cześć, Sakura-chan.
Tak, dokładnie to usłyszał, dodał przyrostek „-chan”, którego używa się do tych „ukochanych osób”, zwierzątek i małych dziewczynek, ale też i wśród przyjaciół. Wokół wszystkich zaczęła się tworzyć cisza, która jak nigdy dopadła ich. Przy bramie zawsze… było głośno, lecz nie dzisiaj. Dziś panowała wyłącznie cisza, jak gdyby ciemność zapanowała nad światem i pożarła go w całości, zostawiając wyłącznie tą jedyną pustkę… tak słyszalną jak i nie. Niektórych, by zapewne przeraziła, ale nie ich. Cały czas stali, a czas ponaglałby iść dalej, ale u nich czas, to słowo, które nie docierało do uszu, czy głowy, aby była zaprzątana tak mało znaczącymi w tej chwili myślami. Byli rozdarci, jak by jakiegoś... Czegoś nieistniejącego, ale zapewne groźnego dla serc, tak nadal słabych, by sprostać z tą mocą … brakowało. Czymkolwiek to było… nagle rozdarł głos, dziecięcy, nieznany.
Popatrzyli w kierunku, z którego wydobył się ten półgłos, stała tam dziewczynka, która najwyraźniej czekała na rodziców. Ale nikt się nie zjawił, słyszeli tylko szept wydobywający się z jej ust:
 - Tatusiu! Mamusiu! Kiedy przyjdziecie? Nie ma was już tak długo. Mieliście przyjść, a teraz was niema… – Dziewczynka się rozpłakała, otarła łzy i w tedy zauważyła Naruto i Hinatę, którzy patrzyli teraz na nią. Dziewczynka podeszła, jakże wolnym i cichym krokiem, po czym spytała:
 - Widzieliście, może gdzieś moją mamusię i tatusia? Mieli przyjść, obiecali, że wrócą...
I znów zaczęła szlochać, Hinata podeszła bliżej.
 - Jak się nazywasz? Już cii nie płacz – pogłaskała dziewczynkę po główce.
 - Yori Mibari Uchiha! Ehh… masz za długi język, nie wolno ci tego drugiego mówić… – zaczęła samą siebie karcić. Sasuke usłyszał to, co powiedziała Yori, tak samo Naruto, czym bardzo się zainteresowali.
 - Drugie twoje nazwisko to Uchiha? – Spytał Sasuke z zaciekawieniem w głosie.
 - Mibari? – Spytał także Naruto,
 - Tak – odpowiedziała.
 - Jak się nazywają twoi rodzice? – Spytała Hinata.
 - Madara Uchiha i Konan Mibari
 - Od kiedy na nich czekasz? – Ponownie spytała Hinata.
 - Od dziesięciu lat, podobno mnie tu przywieźli jak miałam rok i opiekowali się mną ludzie.
Dziewczyna miała długie różowe włosy, jak i oczy. Ubrana była w dość luźne ubranko, które było także całe różowe.
 - Posłuchaj to jest niemożliwe, aby twoi rodzice przybyli do tej wioski, a Madara Uchiha dawno zginął. A Konan jest w pewnej organizacji Akatsuki, która nie jest zbyt dobra – Powiedziała Hinata, choć w pewnej chwili pomyślała, że chyba jednak za dużo powiedziała.
         Nagle odezwał się Naruto w kierunku swojego kuzynostwa:
 - Akki, Haku! Przypilnujcie ją, jeżeli nic jej się nie stanie i zostanie zadbana, napojona i posilona do czasu, kiedy ja wrócę. Przyznam wam wtedy trochę zaufania, ale nadal musicie na nie ciężko pracować! – zakomunikował Blondyn po czym poczochrał głowę małej i się uśmiechnął.
         W końcu się pożegnali i wyszli, musieli się już spieszyć, bo i tak już dość czasu stracili, aby dotrzeć do Suny. Jednak nagle dziewczynka podbiegła do Naruto i szepła:
 - Proszę, nie zostawiajcie mnie, ja nie chcę. Ja chcę do Konan, zaprowadźcie mnie do mamy. Proszę. – Małej zbierało się na płacz.
 - Hinata. To, co robimy? Możemy ją chyba wziąć.
 - No nie wiem.
 - Sasuke! – Krzyknął do przyjaciela.
 - Już, nie jestem głuchy. Co jest?
 - Yori to jest Sasuke Uchiha, może z nim zostaniesz?
 - Skoro jest Uchiha, to tak – powiedziała i spuściła głowę
 - Dobrze, ale będziesz chodzić do szkoły ninja – Powiedział Sasuke.
 - Hai, przyjmuje warunki, a do szkoły ninja, pójdę z największą ochotą, więc o to się nie martw. Sasuke-san.
 - No dobra to się przygotuj, że trenować także cię będę!
 - Jatta (Hura)!! – krzyknęła dziewczyna i przytuliła się do niego, a on ku zdziwieniu wszystkich, objął ją delikatnie.
Naruto to zaskoczyło, aż zamurowało, Hinata też dostała małego wstrząsu. A Sakura miała bardzo ciekawą minę, gdy zauważyła iż została zignorowana przez młodego Uchiha. Sasuke zaczął opowiadać Yori, jak będzie ją trenować i wciągnięty w wir rozmowy, po prostu odeszli w kierunku rezydencji Uchiha. W końcu, gdy Naruto i Hinata się ocknęli, ruszyli dalej, aby nareszcie dotrzeć do Suny, do której wybierali się już dobrą godzinę.
***
Tak jak było przewidziane, dwa i pół dnia starczyło na dotarcie, więc stali już przed bramą i rozmawiali ze strażnikiem, na szczęście podróż odbyła się spokojnie.
 - Imiona i Nazwiska!
 - Hinata Hyuga Uzumaki i Naruto Uzumaki.
 - Dobrze, a do kogo?
 - Do Kazekage Gaary no Sabaku.
 - Hai, proszę za mną
 - Hai!
Odpowiedzieli strażnikowi i ruszyli za nim do gabinetu Kazekage, gdzie powitał ich sam Gaara, uśmiechnięty na widok przyjaciół.
 - Witaj Naruto-kun, Hinata-san.
 - Ohayo Gaara-kun, zostaliśmy wysłani do Ciebie z misją, ale nie dostaliśmy żadnych informacji na jej temat… – powiedział niepewnie blondyn.
 - Dobrze, zatem siadajcie i już wszystko wam wytłumaczę… – oświadczył i zasiadł za swoim biurkiem i patrząc na nich spoważniał.
 - Moja dziewczyna za około 5 dni urodzi mi czwórkę dzieci. – oznajmił, ale jego mina nie wróciła do wesołej, natomiast kontynuował wypowiedź:
 - Niestety ciąża Matsuri jest zagrożona… - zakończył swą wypowiedź uderzając o biurko.
- Gaara-sama?! – krzyknęła wystraszona Hinata, a Naruto skoczył do Gaary i złapał go za ubrania.
 - Gaara ! Uspokój się ! Pamiętaj, iż jesteśmy twoimi przyjaciółmi i pomożemy Matsuri !
- Ale ona może umrzeć ! Shukaku (bestia ogoniasta zaklęta w Gaarze) może ją zabić !
 - Gaara! Damy radę! – Krzyknęła Hinata z Naruto.
 - Wierzę w was i dziękuję przyjaciele – odpowiedział i już spokojny usiadł z powrotem za biurkiem.
 - Gdzie jest Matsuri-chan?
 - Matsuri-chan jest jeszcze w pokoju – odparł ciszej.
 - Jakie imiona będą nosić twoje dzieci? – spytała ostrożnie Hinata.
 - Yume (sen) i Yuki (śnieg) no Sabaku, oraz bracia Hikari (światło) i Akira No Sabaku, ale wszystko jeszcze osądzę gdy się urodzą. Jeszcze może być Sora (niebo) lub Honou (płomień), bo np. Ichigo (truskawka) nie podoba mi się. – Stwierdził, Gaara.
 - Myślę tak samo, ja bym chciała, jeśli urodziłam bym chłopca, nazwałam bym go albo Honou, albo Hikari, a dziewczynkę Aoi (niebieski), albo Yume. – Powiedziała Hinata, a Naruto patrzył na oboje zdziwiony jak bardzo Hinata uspokoiła przyszłego Ojca.
 - Mnie bardziej podoba się Yume, a co do chłopca to Hikari – dodała jeszcze Hinata po chwili.
 - Hinata, jesteś w ciąży? – Spytał nagle Gaara.
 - Nie...Jeszcze...Nie – Jąkając się wymachiwała rękoma. Dostając niezłych rumieńcy i zemdlała pierwszy raz od bardzo długiego czasu.. Oczywiście Naruto wyuczenie stał tuż za nią, aktualnie trzymając rękoma i położył ją na sofie.
 - Naruto, uważaj na nią
 - Cały czas to robię, uwierz mi!
 - Wierzę. Tak na serio, planujecie z Hinatą dziecko?
 - Tak, Hinata-chan jest w to bardzo zaangażowana, idzie na badania za tydzień, więc zobaczymy, czy zaszła w ciążę, a mam wielką nadzieję, że się udało. Uwielbiam moją tenshi (anioła).
 - Ja kocham moją dziewczynę/uczennicę ekhemm – Powiedział i uśmiechnął się.
 - Bez kobiet, nie moglibyśmy żyć! – Stwierdził pod koniec Naruto.
W końcu wyszli z gabinetu, gdy Naruto wziął Hinatę na ręce i Gaara zabrał ich, by im pokazać pokój, znaczy Naruto, bo Hinata była nieprzytomna. Gdy tak szli, nagle wyjrzała zza rogu Matsuri, a Hinata się obudziła, więc nim Naruto ją puścił, jak zwykle zadał jej pytanie:
 - Wszystko w porządku?
 - Tak – odpowiedziała – Oh, cześć Matsuri – przywitała się z dziewczyną.
 - Konichiwa (cześć) Hinata- san – Odpowiedziała.
 - Jak się czujesz Matsuri-chan? – Od razu spytał Gaara z troską w głosie.
 - Dobrze...Oh. Cześć Naruto
 - Cześć Matsuri – Uśmiechnął się i odstawił Hinatę już na równe nogi.
 - Dziękuję, Naruto-kun.
 - Nie ma, za co – znów się uśmiechnął i weszli do pokoju porozmawiać z Matsuri.

************************************************
Witam wszystkich ponownie, miałam straszny problem z tym rozdziałem i wciąż myślę, że jest on troszku nie na takim poziomie jak poprzednie, ale musiałam dużo pozmieniać.
Pozdrowionka dla wszystkich :) i dzięki Damaskus'owi za wcześniejsza opinie i pokazaniu błędów, które poprawie i wyjaśnię oczywiście ^^
Miłego dnia ^^