Tajemnicza dziewczyna
Suna: Plany
W domu rodu Uzumaki,
był straszny ruch, odkąd blondyn i granatowłosa wrócili od Hokage.
- Naruto-kun, wszystko wziąłeś? – spytała
pospiesznie białooka.
- Myślę, że tak. Możemy ruszać do bramy, no
nie? – odpowiedział błękitnooki stając na środku pokoju, drapiąc się w głowę
oraz lustrując pokój i wnętrza plecaków.
- Też tak myślę, wzięłam te najpotrzebniejsze
rzeczy, arsenał broni też nam uzupełniłam i wzięłam jakieś jedzenie na drogę,
więc… myślę, iż mamy wszystko… - odpowiedziała z namysłem, jakby nadal czegoś
szukała.
- Kochanie? Wszystko w porządku? – spytał
trochę zmartwiony chłopak, obserwując dziewczynę, podszedł do niej i ją
przytulił.
- Tak kochanie – odpowiedziała mu uśmiechając
się i wtuliła się w jego ciepłe ciało, zamykając oczy.
- Kocham Cię Hinata-chan – szepnął jej na
uszko.
- Też Cię Kocham, Naruto-kun – odparła i go pocałowała.
- Też Cię Kocham, Naruto-kun – odparła i go pocałowała.
Kiedy wyszli z
rezydencji, ruszyli szybko do bramy, aby nie tracić czasu, który mają na
dotarcie do Suny. Lecz mimo wszystko szli powoli, jakby czas ich nie gonił, nie
chcieli opuszczać wioski ich domu. Martwili się, by czasem Akki i Haku nie
popełnili żadnego głupstwa, które zapewne czaiły się w ich głowach. Tak to
prawda. Naruto i Hinata nie mieli do nich zaufania. „Muszą sobie dopiero na nie
zasłużyć” cały czas to odbijało się w ich głowach.
Para szła przez uliczki, by w końcu dojść do
wielkiej bramy. Wejścia i wyjścia z wioski, która zawsze była strzeżona, przez
dwóch strażników. Znali oczywiście wszystko o tym, kto wszedł i kto wyszedł, akurat,
gdy para się zbliżała, wszyscy podnieśli się z miejsc. Byli tam wszyscy ich
przyjaciele, by się pożegnać i życzyć szczęśliwej podróży.
Był tam nawet Sasuke z Sakurą, Akki i Haku,
których widzieć najbardziej nie chcieli… po prostu mieli cichą nadzieję, że się
wymkną z wioski niezauważeni.
Jak Naruto zauważył, Akki wpatrywała się w
Sasuke, a potem, gdy jego wzrok spoczął na obserwowanym przez dziewczynę
Sasuke, zauważył iż chłopak patrzył na Sakurę, beznamiętnym spojrzeniem, mimo
iż z nią chodził… ~Dziwne~ pomyślał.
W końcu Naruto spojrzał na Sakurę, która
zerkała na Sai’a. Nie możliwe, a jednak prawdziwe. Spojrzał na niego, on
wpatrywał się w nią, po czym jak zwykle swoim sposobem, uśmiechnął się do niej
i powiedział dwa słowa, które nie były w jego stylu:
- Cześć,
Sakura-chan.
Tak, dokładnie to
usłyszał, dodał przyrostek „-chan”, którego używa się do tych „ukochanych
osób”, zwierzątek i małych dziewczynek, ale też i wśród przyjaciół. Wokół
wszystkich zaczęła się tworzyć cisza, która jak nigdy dopadła ich. Przy bramie
zawsze… było głośno, lecz nie dzisiaj. Dziś panowała wyłącznie cisza, jak gdyby
ciemność zapanowała nad światem i pożarła go w całości, zostawiając wyłącznie
tą jedyną pustkę… tak słyszalną jak i nie. Niektórych, by zapewne przeraziła,
ale nie ich. Cały czas stali, a czas ponaglałby iść dalej, ale u nich czas, to
słowo, które nie docierało do uszu, czy głowy, aby była zaprzątana tak mało
znaczącymi w tej chwili myślami. Byli rozdarci, jak by jakiegoś... Czegoś nieistniejącego,
ale zapewne groźnego dla serc, tak nadal słabych, by sprostać z tą mocą … brakowało.
Czymkolwiek to było… nagle rozdarł głos, dziecięcy, nieznany.
Popatrzyli w kierunku,
z którego wydobył się ten półgłos, stała tam dziewczynka, która najwyraźniej
czekała na rodziców. Ale nikt się nie zjawił, słyszeli tylko szept wydobywający
się z jej ust:
- Tatusiu! Mamusiu! Kiedy przyjdziecie? Nie ma
was już tak długo. Mieliście przyjść, a teraz was niema… – Dziewczynka się
rozpłakała, otarła łzy i w tedy zauważyła Naruto i Hinatę, którzy patrzyli
teraz na nią. Dziewczynka podeszła, jakże wolnym i cichym krokiem, po czym
spytała:
- Widzieliście, może gdzieś moją mamusię i
tatusia? Mieli przyjść, obiecali, że wrócą...
I znów zaczęła szlochać,
Hinata podeszła bliżej.
- Jak
się nazywasz? Już cii nie płacz – pogłaskała dziewczynkę po główce.
- Yori
Mibari Uchiha! Ehh… masz za długi język, nie wolno ci tego drugiego mówić… –
zaczęła samą siebie karcić. Sasuke usłyszał to, co powiedziała Yori, tak samo
Naruto, czym bardzo się zainteresowali.
- Drugie
twoje nazwisko to Uchiha? – Spytał Sasuke z zaciekawieniem w głosie.
- Mibari?
– Spytał także Naruto,
- Tak
– odpowiedziała.
- Jak
się nazywają twoi rodzice? – Spytała Hinata.
- Madara
Uchiha i Konan Mibari
- Od
kiedy na nich czekasz? – Ponownie spytała Hinata.
- Od
dziesięciu lat, podobno mnie tu przywieźli jak miałam rok i opiekowali się mną
ludzie.
Dziewczyna miała
długie różowe włosy, jak i oczy. Ubrana była w dość luźne ubranko, które było
także całe różowe.
-
Posłuchaj to jest niemożliwe, aby twoi rodzice przybyli do tej wioski, a Madara
Uchiha dawno zginął. A Konan jest w pewnej organizacji Akatsuki, która nie jest
zbyt dobra – Powiedziała Hinata, choć w pewnej chwili pomyślała, że chyba
jednak za dużo powiedziała.
Nagle
odezwał się Naruto w kierunku swojego kuzynostwa:
-
Akki, Haku! Przypilnujcie ją, jeżeli nic jej się nie stanie i zostanie zadbana,
napojona i posilona do czasu, kiedy ja wrócę. Przyznam wam wtedy trochę
zaufania, ale nadal musicie na nie ciężko pracować! – zakomunikował Blondyn po
czym poczochrał głowę małej i się uśmiechnął.
W
końcu się pożegnali i wyszli, musieli się już spieszyć, bo i tak już dość czasu
stracili, aby dotrzeć do Suny. Jednak nagle dziewczynka podbiegła do Naruto i
szepła:
- Proszę,
nie zostawiajcie mnie, ja nie chcę. Ja chcę do Konan, zaprowadźcie mnie do
mamy. Proszę. – Małej zbierało się na płacz.
- Hinata.
To, co robimy? Możemy ją chyba wziąć.
- No
nie wiem.
- Sasuke!
– Krzyknął do przyjaciela.
- Już,
nie jestem głuchy. Co jest?
- Yori
to jest Sasuke Uchiha, może z nim zostaniesz?
- Skoro
jest Uchiha, to tak – powiedziała i spuściła głowę
-
Dobrze, ale będziesz chodzić do szkoły ninja – Powiedział Sasuke.
- Hai,
przyjmuje warunki, a do szkoły ninja, pójdę z największą ochotą, więc o to się
nie martw. Sasuke-san.
- No
dobra to się przygotuj, że trenować także cię będę!
- Jatta
(Hura)!! – krzyknęła dziewczyna i przytuliła się do niego, a on ku zdziwieniu
wszystkich, objął ją delikatnie.
Naruto to
zaskoczyło, aż zamurowało, Hinata też dostała małego wstrząsu. A Sakura miała
bardzo ciekawą minę, gdy zauważyła iż została zignorowana przez młodego Uchiha.
Sasuke zaczął opowiadać Yori, jak będzie ją trenować i wciągnięty w wir rozmowy,
po prostu odeszli w kierunku rezydencji Uchiha. W końcu, gdy Naruto i Hinata
się ocknęli, ruszyli dalej, aby nareszcie dotrzeć do Suny, do której wybierali
się już dobrą godzinę.
***
Tak
jak było przewidziane, dwa i pół dnia starczyło na dotarcie, więc stali już
przed bramą i rozmawiali ze strażnikiem, na szczęście podróż odbyła się
spokojnie.
- Imiona
i Nazwiska!
- Hinata
Hyuga Uzumaki i Naruto Uzumaki.
- Dobrze,
a do kogo?
- Do
Kazekage Gaary no Sabaku.
- Hai,
proszę za mną
- Hai!
Odpowiedzieli
strażnikowi i ruszyli za nim do gabinetu Kazekage, gdzie powitał ich sam Gaara,
uśmiechnięty na widok przyjaciół.
- Witaj
Naruto-kun, Hinata-san.
- Ohayo
Gaara-kun, zostaliśmy wysłani do Ciebie z misją, ale nie dostaliśmy żadnych
informacji na jej temat… – powiedział niepewnie blondyn.
- Dobrze,
zatem siadajcie i już wszystko wam wytłumaczę… – oświadczył i zasiadł za swoim
biurkiem i patrząc na nich spoważniał.
- Moja
dziewczyna za około 5 dni urodzi mi czwórkę dzieci. – oznajmił, ale jego mina
nie wróciła do wesołej, natomiast kontynuował wypowiedź:
- Niestety
ciąża Matsuri jest zagrożona… - zakończył swą wypowiedź uderzając o biurko.
- Gaara-sama?! – krzyknęła wystraszona Hinata,
a Naruto skoczył do Gaary i złapał go za ubrania.
-
Gaara ! Uspokój się ! Pamiętaj, iż jesteśmy twoimi przyjaciółmi i pomożemy
Matsuri !
- Ale ona może umrzeć ! Shukaku (bestia
ogoniasta zaklęta w Gaarze) może ją zabić !
- Gaara!
Damy radę! – Krzyknęła Hinata z Naruto.
-
Wierzę w was i dziękuję przyjaciele – odpowiedział i już spokojny usiadł z
powrotem za biurkiem.
-
Gdzie jest Matsuri-chan?
- Matsuri-chan
jest jeszcze w pokoju – odparł ciszej.
-
Jakie imiona będą nosić twoje dzieci? – spytała ostrożnie Hinata.
- Yume
(sen) i Yuki (śnieg) no Sabaku, oraz bracia Hikari (światło) i Akira No Sabaku,
ale wszystko jeszcze osądzę gdy się urodzą. Jeszcze może być Sora (niebo) lub
Honou (płomień), bo np. Ichigo (truskawka) nie podoba mi się. – Stwierdził,
Gaara.
- Myślę
tak samo, ja bym chciała, jeśli urodziłam bym chłopca, nazwałam bym go albo
Honou, albo Hikari, a dziewczynkę Aoi (niebieski), albo Yume. – Powiedziała
Hinata, a Naruto patrzył na oboje zdziwiony jak bardzo Hinata uspokoiła
przyszłego Ojca.
- Mnie
bardziej podoba się Yume, a co do chłopca to Hikari – dodała jeszcze Hinata po
chwili.
- Hinata,
jesteś w ciąży? – Spytał nagle Gaara.
- Nie...Jeszcze...Nie
– Jąkając się wymachiwała rękoma. Dostając niezłych rumieńcy i zemdlała
pierwszy raz od bardzo długiego czasu.. Oczywiście Naruto wyuczenie stał tuż za
nią, aktualnie trzymając rękoma i położył ją na sofie.
- Naruto,
uważaj na nią
- Cały
czas to robię, uwierz mi!
- Wierzę.
Tak na serio, planujecie z Hinatą dziecko?
- Tak,
Hinata-chan jest w to bardzo zaangażowana, idzie na badania za tydzień, więc
zobaczymy, czy zaszła w ciążę, a mam wielką nadzieję, że się udało. Uwielbiam
moją tenshi (anioła).
- Ja
kocham moją dziewczynę/uczennicę ekhemm – Powiedział i uśmiechnął się.
- Bez
kobiet, nie moglibyśmy żyć! – Stwierdził pod koniec Naruto.
W końcu wyszli z
gabinetu, gdy Naruto wziął Hinatę na ręce i Gaara zabrał ich, by im pokazać pokój,
znaczy Naruto, bo Hinata była nieprzytomna. Gdy tak szli, nagle wyjrzała zza
rogu Matsuri, a Hinata się obudziła, więc nim Naruto ją puścił, jak zwykle
zadał jej pytanie:
- Wszystko
w porządku?
- Tak
– odpowiedziała – Oh, cześć Matsuri – przywitała się z dziewczyną.
- Konichiwa
(cześć) Hinata- san – Odpowiedziała.
- Jak
się czujesz Matsuri-chan? – Od razu spytał Gaara z troską w głosie.
- Dobrze...Oh.
Cześć Naruto
- Cześć
Matsuri – Uśmiechnął się i odstawił Hinatę już na równe nogi.
- Dziękuję,
Naruto-kun.
- Nie ma, za co – znów się uśmiechnął i weszli
do pokoju porozmawiać z Matsuri.
************************************************
Witam wszystkich ponownie, miałam straszny problem z tym rozdziałem i wciąż myślę, że jest on troszku nie na takim poziomie jak poprzednie, ale musiałam dużo pozmieniać.
Pozdrowionka dla wszystkich :) i dzięki Damaskus'owi za wcześniejsza opinie i pokazaniu błędów, które poprawie i wyjaśnię oczywiście ^^
Miłego dnia ^^
Pocieszę Cię i zmartwię zarazem: początek rozdziału (tak gdzieś do pojawienia się dziewczynki) jest niezły, gdyby jeszcze poprawić stylistykę i składnię, opis wyjazdu z wioski byłby naprawdę dobry, bo sama idea wtrącenia takich przemyśleń czy rozważań do tekstu może dać ciekawy efekt.
OdpowiedzUsuńCo do drugiej części... rzeczywiście wymaga dopracowania; za dużo chaosu.
Weny i wytrwałości życzę! ;*
*do momentu pojawienia się dziewczynki
OdpowiedzUsuńT.T Kasiuuuu ja chce dalej.. gdzie dalej... ne ne?? Wae (dlaczego) Wae??
OdpowiedzUsuńŚwietne ! :) Mam nadzieję, że jakoś szybko uporasz się z nowym rozdziałem :) NaruHina! Ja chcę wiecej naruhina! <3
OdpowiedzUsuń