niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 12


Tajemnicza dziewczyna
Suna: Plany


W domu rodu Uzumaki, był straszny ruch, odkąd blondyn i granatowłosa wrócili od Hokage.
 - Naruto-kun, wszystko wziąłeś? – spytała pospiesznie białooka.
 - Myślę, że tak. Możemy ruszać do bramy, no nie? – odpowiedział błękitnooki stając na środku pokoju, drapiąc się w głowę oraz lustrując pokój i wnętrza plecaków.
 - Też tak myślę, wzięłam te najpotrzebniejsze rzeczy, arsenał broni też nam uzupełniłam i wzięłam jakieś jedzenie na drogę, więc… myślę, iż mamy wszystko… - odpowiedziała z namysłem, jakby nadal czegoś szukała.
 - Kochanie? Wszystko w porządku? – spytał trochę zmartwiony chłopak, obserwując dziewczynę, podszedł do niej i ją przytulił.
 - Tak kochanie – odpowiedziała mu uśmiechając się i wtuliła się w jego ciepłe ciało, zamykając oczy.
 - Kocham Cię Hinata-chan – szepnął jej na uszko.
 - Też Cię Kocham, Naruto-kun – odparła i go pocałowała.
Kiedy wyszli z rezydencji, ruszyli szybko do bramy, aby nie tracić czasu, który mają na dotarcie do Suny. Lecz mimo wszystko szli powoli, jakby czas ich nie gonił, nie chcieli opuszczać wioski ich domu. Martwili się, by czasem Akki i Haku nie popełnili żadnego głupstwa, które zapewne czaiły się w ich głowach. Tak to prawda. Naruto i Hinata nie mieli do nich zaufania. „Muszą sobie dopiero na nie zasłużyć” cały czas to odbijało się w ich głowach.
    Para szła przez uliczki, by w końcu dojść do wielkiej bramy. Wejścia i wyjścia z wioski, która zawsze była strzeżona, przez dwóch strażników. Znali oczywiście wszystko o tym, kto wszedł i kto wyszedł, akurat, gdy para się zbliżała, wszyscy podnieśli się z miejsc. Byli tam wszyscy ich przyjaciele, by się pożegnać i życzyć szczęśliwej podróży.
    Był tam nawet Sasuke z Sakurą, Akki i Haku, których widzieć najbardziej nie chcieli… po prostu mieli cichą nadzieję, że się wymkną z wioski niezauważeni.
    Jak Naruto zauważył, Akki wpatrywała się w Sasuke, a potem, gdy jego wzrok spoczął na obserwowanym przez dziewczynę Sasuke, zauważył iż chłopak patrzył na Sakurę, beznamiętnym spojrzeniem, mimo iż z nią chodził… ~Dziwne~ pomyślał.
    W końcu Naruto spojrzał na Sakurę, która zerkała na Sai’a. Nie możliwe, a jednak prawdziwe. Spojrzał na niego, on wpatrywał się w nią, po czym jak zwykle swoim sposobem, uśmiechnął się do niej i powiedział dwa słowa, które nie były w jego stylu:
 - Cześć, Sakura-chan.
Tak, dokładnie to usłyszał, dodał przyrostek „-chan”, którego używa się do tych „ukochanych osób”, zwierzątek i małych dziewczynek, ale też i wśród przyjaciół. Wokół wszystkich zaczęła się tworzyć cisza, która jak nigdy dopadła ich. Przy bramie zawsze… było głośno, lecz nie dzisiaj. Dziś panowała wyłącznie cisza, jak gdyby ciemność zapanowała nad światem i pożarła go w całości, zostawiając wyłącznie tą jedyną pustkę… tak słyszalną jak i nie. Niektórych, by zapewne przeraziła, ale nie ich. Cały czas stali, a czas ponaglałby iść dalej, ale u nich czas, to słowo, które nie docierało do uszu, czy głowy, aby była zaprzątana tak mało znaczącymi w tej chwili myślami. Byli rozdarci, jak by jakiegoś... Czegoś nieistniejącego, ale zapewne groźnego dla serc, tak nadal słabych, by sprostać z tą mocą … brakowało. Czymkolwiek to było… nagle rozdarł głos, dziecięcy, nieznany.
Popatrzyli w kierunku, z którego wydobył się ten półgłos, stała tam dziewczynka, która najwyraźniej czekała na rodziców. Ale nikt się nie zjawił, słyszeli tylko szept wydobywający się z jej ust:
 - Tatusiu! Mamusiu! Kiedy przyjdziecie? Nie ma was już tak długo. Mieliście przyjść, a teraz was niema… – Dziewczynka się rozpłakała, otarła łzy i w tedy zauważyła Naruto i Hinatę, którzy patrzyli teraz na nią. Dziewczynka podeszła, jakże wolnym i cichym krokiem, po czym spytała:
 - Widzieliście, może gdzieś moją mamusię i tatusia? Mieli przyjść, obiecali, że wrócą...
I znów zaczęła szlochać, Hinata podeszła bliżej.
 - Jak się nazywasz? Już cii nie płacz – pogłaskała dziewczynkę po główce.
 - Yori Mibari Uchiha! Ehh… masz za długi język, nie wolno ci tego drugiego mówić… – zaczęła samą siebie karcić. Sasuke usłyszał to, co powiedziała Yori, tak samo Naruto, czym bardzo się zainteresowali.
 - Drugie twoje nazwisko to Uchiha? – Spytał Sasuke z zaciekawieniem w głosie.
 - Mibari? – Spytał także Naruto,
 - Tak – odpowiedziała.
 - Jak się nazywają twoi rodzice? – Spytała Hinata.
 - Madara Uchiha i Konan Mibari
 - Od kiedy na nich czekasz? – Ponownie spytała Hinata.
 - Od dziesięciu lat, podobno mnie tu przywieźli jak miałam rok i opiekowali się mną ludzie.
Dziewczyna miała długie różowe włosy, jak i oczy. Ubrana była w dość luźne ubranko, które było także całe różowe.
 - Posłuchaj to jest niemożliwe, aby twoi rodzice przybyli do tej wioski, a Madara Uchiha dawno zginął. A Konan jest w pewnej organizacji Akatsuki, która nie jest zbyt dobra – Powiedziała Hinata, choć w pewnej chwili pomyślała, że chyba jednak za dużo powiedziała.
         Nagle odezwał się Naruto w kierunku swojego kuzynostwa:
 - Akki, Haku! Przypilnujcie ją, jeżeli nic jej się nie stanie i zostanie zadbana, napojona i posilona do czasu, kiedy ja wrócę. Przyznam wam wtedy trochę zaufania, ale nadal musicie na nie ciężko pracować! – zakomunikował Blondyn po czym poczochrał głowę małej i się uśmiechnął.
         W końcu się pożegnali i wyszli, musieli się już spieszyć, bo i tak już dość czasu stracili, aby dotrzeć do Suny. Jednak nagle dziewczynka podbiegła do Naruto i szepła:
 - Proszę, nie zostawiajcie mnie, ja nie chcę. Ja chcę do Konan, zaprowadźcie mnie do mamy. Proszę. – Małej zbierało się na płacz.
 - Hinata. To, co robimy? Możemy ją chyba wziąć.
 - No nie wiem.
 - Sasuke! – Krzyknął do przyjaciela.
 - Już, nie jestem głuchy. Co jest?
 - Yori to jest Sasuke Uchiha, może z nim zostaniesz?
 - Skoro jest Uchiha, to tak – powiedziała i spuściła głowę
 - Dobrze, ale będziesz chodzić do szkoły ninja – Powiedział Sasuke.
 - Hai, przyjmuje warunki, a do szkoły ninja, pójdę z największą ochotą, więc o to się nie martw. Sasuke-san.
 - No dobra to się przygotuj, że trenować także cię będę!
 - Jatta (Hura)!! – krzyknęła dziewczyna i przytuliła się do niego, a on ku zdziwieniu wszystkich, objął ją delikatnie.
Naruto to zaskoczyło, aż zamurowało, Hinata też dostała małego wstrząsu. A Sakura miała bardzo ciekawą minę, gdy zauważyła iż została zignorowana przez młodego Uchiha. Sasuke zaczął opowiadać Yori, jak będzie ją trenować i wciągnięty w wir rozmowy, po prostu odeszli w kierunku rezydencji Uchiha. W końcu, gdy Naruto i Hinata się ocknęli, ruszyli dalej, aby nareszcie dotrzeć do Suny, do której wybierali się już dobrą godzinę.
***
Tak jak było przewidziane, dwa i pół dnia starczyło na dotarcie, więc stali już przed bramą i rozmawiali ze strażnikiem, na szczęście podróż odbyła się spokojnie.
 - Imiona i Nazwiska!
 - Hinata Hyuga Uzumaki i Naruto Uzumaki.
 - Dobrze, a do kogo?
 - Do Kazekage Gaary no Sabaku.
 - Hai, proszę za mną
 - Hai!
Odpowiedzieli strażnikowi i ruszyli za nim do gabinetu Kazekage, gdzie powitał ich sam Gaara, uśmiechnięty na widok przyjaciół.
 - Witaj Naruto-kun, Hinata-san.
 - Ohayo Gaara-kun, zostaliśmy wysłani do Ciebie z misją, ale nie dostaliśmy żadnych informacji na jej temat… – powiedział niepewnie blondyn.
 - Dobrze, zatem siadajcie i już wszystko wam wytłumaczę… – oświadczył i zasiadł za swoim biurkiem i patrząc na nich spoważniał.
 - Moja dziewczyna za około 5 dni urodzi mi czwórkę dzieci. – oznajmił, ale jego mina nie wróciła do wesołej, natomiast kontynuował wypowiedź:
 - Niestety ciąża Matsuri jest zagrożona… - zakończył swą wypowiedź uderzając o biurko.
- Gaara-sama?! – krzyknęła wystraszona Hinata, a Naruto skoczył do Gaary i złapał go za ubrania.
 - Gaara ! Uspokój się ! Pamiętaj, iż jesteśmy twoimi przyjaciółmi i pomożemy Matsuri !
- Ale ona może umrzeć ! Shukaku (bestia ogoniasta zaklęta w Gaarze) może ją zabić !
 - Gaara! Damy radę! – Krzyknęła Hinata z Naruto.
 - Wierzę w was i dziękuję przyjaciele – odpowiedział i już spokojny usiadł z powrotem za biurkiem.
 - Gdzie jest Matsuri-chan?
 - Matsuri-chan jest jeszcze w pokoju – odparł ciszej.
 - Jakie imiona będą nosić twoje dzieci? – spytała ostrożnie Hinata.
 - Yume (sen) i Yuki (śnieg) no Sabaku, oraz bracia Hikari (światło) i Akira No Sabaku, ale wszystko jeszcze osądzę gdy się urodzą. Jeszcze może być Sora (niebo) lub Honou (płomień), bo np. Ichigo (truskawka) nie podoba mi się. – Stwierdził, Gaara.
 - Myślę tak samo, ja bym chciała, jeśli urodziłam bym chłopca, nazwałam bym go albo Honou, albo Hikari, a dziewczynkę Aoi (niebieski), albo Yume. – Powiedziała Hinata, a Naruto patrzył na oboje zdziwiony jak bardzo Hinata uspokoiła przyszłego Ojca.
 - Mnie bardziej podoba się Yume, a co do chłopca to Hikari – dodała jeszcze Hinata po chwili.
 - Hinata, jesteś w ciąży? – Spytał nagle Gaara.
 - Nie...Jeszcze...Nie – Jąkając się wymachiwała rękoma. Dostając niezłych rumieńcy i zemdlała pierwszy raz od bardzo długiego czasu.. Oczywiście Naruto wyuczenie stał tuż za nią, aktualnie trzymając rękoma i położył ją na sofie.
 - Naruto, uważaj na nią
 - Cały czas to robię, uwierz mi!
 - Wierzę. Tak na serio, planujecie z Hinatą dziecko?
 - Tak, Hinata-chan jest w to bardzo zaangażowana, idzie na badania za tydzień, więc zobaczymy, czy zaszła w ciążę, a mam wielką nadzieję, że się udało. Uwielbiam moją tenshi (anioła).
 - Ja kocham moją dziewczynę/uczennicę ekhemm – Powiedział i uśmiechnął się.
 - Bez kobiet, nie moglibyśmy żyć! – Stwierdził pod koniec Naruto.
W końcu wyszli z gabinetu, gdy Naruto wziął Hinatę na ręce i Gaara zabrał ich, by im pokazać pokój, znaczy Naruto, bo Hinata była nieprzytomna. Gdy tak szli, nagle wyjrzała zza rogu Matsuri, a Hinata się obudziła, więc nim Naruto ją puścił, jak zwykle zadał jej pytanie:
 - Wszystko w porządku?
 - Tak – odpowiedziała – Oh, cześć Matsuri – przywitała się z dziewczyną.
 - Konichiwa (cześć) Hinata- san – Odpowiedziała.
 - Jak się czujesz Matsuri-chan? – Od razu spytał Gaara z troską w głosie.
 - Dobrze...Oh. Cześć Naruto
 - Cześć Matsuri – Uśmiechnął się i odstawił Hinatę już na równe nogi.
 - Dziękuję, Naruto-kun.
 - Nie ma, za co – znów się uśmiechnął i weszli do pokoju porozmawiać z Matsuri.

************************************************
Witam wszystkich ponownie, miałam straszny problem z tym rozdziałem i wciąż myślę, że jest on troszku nie na takim poziomie jak poprzednie, ale musiałam dużo pozmieniać.
Pozdrowionka dla wszystkich :) i dzięki Damaskus'owi za wcześniejsza opinie i pokazaniu błędów, które poprawie i wyjaśnię oczywiście ^^
Miłego dnia ^^

wtorek, 30 października 2012

Rozdział 11

„Marzenia”


         Po przeprowadzce Hinata i Naruto razem z Akki i Haku, siedzieli w kuchni rozmawiając i popijając herbatę.
 - Przepraszam, że musieliśmy nałożyć na was pieczęcie – odezwała się Hinata.
 - Nie szkodzi, już o tym zapomnieliśmy… – Odparła Akki, a jej twarz lekko zrzedła, przypominając sobie o tamtych wydarzeniach.
 - Rozumiem… – odpowiedziała Hinata, trochę nieprzekonana co do sumienności tych słów, ale zaraz Akki się jakby ożywiła i już bardziej, prawdziwie lekko się uśmiechnęła, a z jej ust wypłynęły słowa:
 - Hinata-san! Witaj w domu! Hehe... – Palnęła na koniec, lekko łagodząc napięcie, które było niewielkie – ale było. Dziewczyna wstała od stołu i poszła zrobić śniadanie. Haku poszedł jej pomóc, a zaraz wrócili z śniadaniem, położyli na stole talerze i usiedli.
 - Ittadakimasu – powiedzieli wszyscy i już zajadali się pyszną jajecznicą. Po niej Naruto wstał i poszedł do przedpokoju, skąd wziął walizkę białookiej i zaczął się z nią wspinać po schodach, na górę do sypialni. Hinata zaciekawiona wbiegła za chłopakiem i otworzyła drzwi, a jej oczy powiększyły się z wrażenia.
 - Naruto-kun, ten pokój jest śliczny!
 - Wiem to, trochę się napracowałem, aby go przywrócić do stanu używalności, starałem się zachować pierwowzór – odparł uśmiechając się.
 - A po co tam to małe łóżeczko?
 - Ja w nim spałem, jak byłem mały, więc nie chciałem go wyrzucać.
 - Heh, kawai (słodkie).
 - Jest w dobrym stanie, więc nie ma, po co wyrzucać, a może się przydać – i puścił oko do Hinaty, na co nabrała rumieńców.
 - Jestem tego samego zdania – no i się reszta dnia zeszła na porządkach, po których para położyła się, pobaraszkowała jeszcze chwilę i zasnęła wtulona w siebie.
Następnego dnia, byli niezbyt wyspani, po jakże ubogiej nocy, więc mieli problem z wstaniem, ale w końcu, gdy to uczynili, powolnym krokiem udali się do kuchni.
 - Czekamy od godziny, chyba na was, aż raczyliście wstać i zejść na śniadanie – odezwał się zirytowany Haku.
 - No cóż...Tak bywa, a ty kuzyneczko, nie mas czasem zamiaru walczyć o Sasuke? - jednak mimo pytania, Akki nie odpowiedziała. Śniadanie zjedli wszyscy w ciszy, prócz skromnego „podaj to”, ”podaj tamto”.
        Naruto i Hinata wyszli zaraz po posiłku. Gdy już byli za granicami domu, zastanawiali się gdzie teraz iść:
 - Hinata-chan? Może wpadniemy do Sasuke-kun’a?
 - Hai, a potem do Sakury, Kiby, Shino, Sai’a, Tsunade-sama, szpitala, Neji’ego, a jutro do reszty.
 - A właśnie, mieliśmy mieć jakąś misję z dziećmi.
 - Ano właśnie. Naruto-kun? Zmieniamy plany! Pierwsze idziemy do Hokage!
 - I to szybko!
         Po tych słowach już niemal biegli, wskoczyli do budynku i zaraz wylądowali przed biurkiem.
- Co z tą naszą misją?
 - Eee...Najpierw się pozbierajcie – stwierdziła Tsunade, spoglądając na nich.
 - Tak...Już...A więc słuchamy.
 - No, więc wyruszacie dzisiaj przed zachodem słońca. Wszystko będziecie już mieć na miejscu, więc spakujcie prowiant i te najbardziej potrzebne rzeczy. To tyle, Kazekage Gaara wszystko wam powie na miejscu.
 - Tak jest!
 - No to zmykajcie, hehe.
        Gdy wyszli, zaczął padać deszcz. Skryli się pod najbliższym drzewem. Naruto dotknął Hinatę, a ona cofnęła się i przywarła do drzewa. Spletli swoje dłonie, a Naruto spytał:
 - Hinata-chan, moja najdroższa...
        Patrzyli sobie głęboko w oczy i zaczęli się całować, zapomnieli o realnym świecie, o misji opieki nad dziećmi ich przyjaciela, a zarazem Kazekage wioski piasku. Tylko stali pod tamtym drzewem, zajęci tylko sobą, deszcz wokół nich tańczył, a liście cicho im śpiewały. Zarazem wiał spokojny wiaterek, otulający ich w pocałunku. Naruto się pierwszy uwolnił i spytał najspokojniejszym głosem, jakim Hinata go jeszcze nie słyszała:
 - Hinata-chan, czy masz jakieś marzenie?
 - Hmm...Tak...Chciałabym...
 - Powiedz, zrobię wszystko, co będę mógł w mojej mocy.
 - Dziecko, jeśli tylko chcesz...
 - Chcę, nie wiesz nawet jak, Hinata-chan
 - Naruto-kun, naprawdę, cieszę się, że cię mam...
I zanurzyli się znowu w pocałunku, a spadające liście ich otuliły. Tym czasem zza następnego drzewa wyszedł Sasuke z Sakurą.
- Cześć Naruto – zawołał Sasuke widząc ich, a oni oderwali się od siebie, słysząc go i pierwszy odezwał się Naruto:
 - Cześć Sasuke! Sakura! Jak wam idzie, wielka misja sprzątania domu?
 - A nieźle, zostało tylko kilka pokoi.
 - To dobrze – odpowiedział i popatrzył na słońce, które mierzyło się, by niedługo zajść.
 - Hinata-chan, zobacz słońce niedługo zajdzie, a my nie jesteśmy jeszcze spakowani!
 - Spakowani? Gdzie? – Spytała zaciekawiona Sakura.
 - Na misje, wyruszamy do Suny, by zaopiekować się dziećmi Kazekage Gaary – odpowiedziała Hinata.
 - Aha.
 - No to Hinata-chan, pośpieszmy się – Chwycił ją za rękę, a ona ją tylko ścisnęła. Wtedy Sasuke zauważył pierścionek u Hinaty. Hmm, pasuje jej do
włosów – pomyślał. Gdy Hinata z Naruto się ulotnili, Sasuke powiedział wszystko Sakurze.
 - Hę naprawdę? Niemożliwe – odparła zaskoczona.
 - Ale tak zdecydowali – odpowiedział.
************************************************
Chyba się wam narażam... >.< Miało być wtedy, a jest teraz, no dnia sprawdzianu z matmy i materiału się nie wybiera. Mimo tego gomenasai minna. Niedługo następny rodzialik, pozdrowienia dla Ther i KuroElaji ;)

niedziela, 21 października 2012

Rozdział 10


...Przesłuchanie...



 - Naruto? - Zaszła mu drogę dziewczyna z kokami
 - A...Tenten, Konichiwa...
 - Konichiwa Naruto-kun - Odpowiedziała z niemym uśmiechem, więc Naruto spoważniał
 - Coś się stało?
 - Nie, nic takiego - zrobiła minę świadczącą o czymś ważnym, mimo wszystko, ale zaraz na jej twarzy powrócił uśmiech. 
Wtem zza rogu wyszła postać, trzymała w ręku kunai, a w drugiej kilka shurikenów. Osoba chwilę stała, zaraz zaś zaczęła do nich podchodzić, powoli kiwając się na boki. Nagle znikła… Blondyn zaczął rozglądać się wkoło podnosząc gardę i momentalnie pojawiła się za Tenten. Naruto nie patrząc na pozory, walnął atakującego! Poleciał on z dużą prędkością i rąbnął w murowaną ścianę przebijając ją na wylot. W kierunku Naruto poleciały trzy kunai'e, oczywiście je odbił, po czym wykonał pieczęcie:
 - Taju Kage bunshin no Juutsu!
         Zza chmury wyskoczyło dziesięciu Uzumakich i zaatakowało z dużą siłą. Gdy Tenten się podniosła, wyciągnęła zwój. Nakreśliła znaki i przywołała dwadzieścia rodzajów broni, które poszybowały w kierunku wroga. Nieudało mu się odskoczyć i został przybity do ściany. Blondas podbiegł do nieznanego ninja i chwytając go za ubrania ściągnął mu maskę, ujrzeli chłopaka z czarnymi włosami i szarymi oczami.
 - Kim jesteś??!! Odpowiadaj!!! - Wrzasnął Uzumaki.
 - Nic ci do tego, kitsune (lisie)!!! - Prychnął.
 - Ja ci dam...!!!
 - Naruto, poczekaj! Zabierzmy go do Hokage!
 - Dake...(Tylko...)
 - DAKE???
 - Daijobu (w porządku) - Odpowiedział lekko podenerwowany już blondas i odepchnął go od siebie, bardziej zadając mu ból wbijając go bardziej do ściany. Tenten prychnęła przy czym wyciągnęła linki i związała nieznajomego, przynajmniej miała taki zamiar. Niestety tamten natychmiast się wyswobodził i zrobił trzy salta do tyłu z przeskokiem w bok, ale ku jego zdziwieniu okazał się za wolny. Zobaczył on tylko wielką maczugę, która okazała się cienistym klonem Naruto, podając sobie dłonie wyrzucił go w powietrze na dziesięć stóp, po czym stworzył jeszcze jednego klona i zaczęli formować rasengan, aby zaatakować z góry. Podczas ataku jedynie musnął wroga tak, aby go nie zabić. A Tenten natychmiast podskoczyła i skrępowała cel, tak, aby nie umiał się już wyswobodzić. Po czym Naruto złapał go, a dziewczyna jeszcze na wszelki wypadek go znokautowała, a Naruto już spokojnie przewiesił go przez ramię i odeszli.
 - Naruto?
 - Tak?
 - Arigato
 - Nie ma, za co, to mój obowiązek chronić i wspomagać przyjaciół. Hehe.
         Gdy odpowiedział śmiali się już w najlepsze, powoli zmierzając do siedziby Tsunade.

*            *           *

         Do pokoju Hokage weszła Shizune:
 - Tsunade-sama!! Właśnie dostałam najnowsze informacje o Hinacie i Naruto!!
 - Więc mów - Hokage oparła łokcie na stole, po czym złożyła ręce, oparła na nich głowę i zapatrzyła się w swoją asystentkę z ciekawością.
 - No, więc szybciej, czas mija! - poganiała ją.
 - Ttak, Naruto i Hinata są zaręczeni!!! - wypaliła w końcu z rumieńcami.
 - Ooo, Naprawdę? Niemożliwe, a Hiashi się zgodził? Dziwne, bardzo dziwne!
         Wtem rozległo się pukanie do drzwi:
 - WEJŚĆ!!! 
         Do gabinetu wpełzł Naruto z Tenten.
 - Słucham, co się stało? - Wtedy zorientowała się, że blondas kogoś ma przewieszonego przez ramię.
 - Kto to?
 - Tego nie wiemy... 
 - I w tym problem - dokończył Naruto za dziewczynę.
 - Ok. Oprzyjcie go o tamtą ścianę!
 - Hai! - Odparli chórnie. Blondas podszedł pod ścianę i położył nieprzytomnego.
 - Shizune...
 - Hai!
 - Poślij po Kakashiego!
 - Hai! - I znikł, a osoba zaczęła się budzić, ale bynajmniej już nie próbowała uciekać, więc Naruto podszedł:
 - Zadam jeszcze raz to samo pytanie, kim jesteś? Żądam...Y odpowiedzi!
 - A ja odpowiem jeszcze raz! Nic ci do tego kitsune! – krzyknął i splunął.
 - Spokój ma być, a poza tym, co niby jest takiego, do czego nie miał by dostępu? - Warknęła Tsunade.
 - Do wszystkiego, on powinien służyć jako broń! tak samo jak ten… Gaara no Sabaku, bezwartościowy tak jak ty...!
         Nie zdążył dokończyć, gdyż przy jego krtani, było już kunai. Naruto nie mógł ścierpieć obelg rzucanych w kierunku jego samego jak i przyjaciela.
 - Naruto-kun, zaczekaj, nie zabijaj go jeszcze, dobrze? - Spytała, ale nie dostała odpowiedzi, wiec podeszła. Naruto miał włączonego Shakugana i wpatrywał się cały czas w czarnowłosego chłopaka.
 - Kuso, kto ty jesteś?
 - Ja jestem z wioski dźwięku i nie mam za miłej wiadomości, otóż jeszcze dziś ma zginąć, najstarsza spadkobierczyni rodu Hyuga!
 - Kimi, Kisama (Ty, draniu)!!! - Naruto spoważniał, wstał i go podniósł, a następnie wymierzył mu lewego sierpowego, po czym rzucił nim i szybko skierował się do drzwi, zamykając je z trzaskiem.
         Po kilku minutach Naruto biegł ile sił w nogach, by jak najszybciej dotrzeć do swej ukochanej. Zmierzał do rezydencji rodu Hyuga, aby sprawdzić czy jeszcze żyje. Wpadł do jej domu:
 - Jest Hinata-chan?
 - Hai jestem... - Nie zdążyła dokończyć, gdyż Naruto już stał w nią wtulony:
 - Nic ci nie jest, żyjesz, Daijobu!
 - Naruto-kun, co się stało?
 - Ktoś chciał cię zabić, ale jesteś, żyjesz i to jest najważniejsze!
 - No już dobrze... - Powiedziała, ale poczuła, ze nawet ona sama trzęsie się ze strachu, po tym, co powiedział.
 - Hinata-chan, wiesz, że cię bardzo kocham i nie pozwolę nigdy, by ktoś ciebie skrzywdził, choćbym miał umrzeć za Ciebie w nie wiadomo, jakich mękach. Zawsze Ciebie ochronię! Przysięgam na naszą miłość!
 - Hai, dziękuję Naruto-kun.

*          *          *

         Tymczasem w gabinecie Hokage:
 - Nie myślałam, że on jest do tego zdolny, Shizune trzeba to oblać, żeby sprawdzać, żeby sprawdzać swego zięcia heh, to aż śmieszy, ale Naruto na pewno nie jest do śmiechu. Oj, Hiashi nie spodziewałam się tego po Tobie, oj nie! No cóż, ty młody, misja skończona, możesz wstać!
 - Hai, Hokage-sama, będę musiał go potem przeprosić!
 - Nieźle oberwałeś, lepiej...SAKURA!
 - Tak? - Odezwała się po nagłym wpadnięciu do pomieszczenia.
 - Opatrz mu rany. Naruto przyłożył mu.
 - Tak słyszałam wszystko, całą rozmowę, Gomenasai Hokage-sama
 - Sakura poznaj to jest Koharu Hatake.
 - Miło cię poznać, nazywam się Sakura Horuno i jestem medic ninja
 - Mnie także, jestem z tej wioski, nie dźwięku -  powiedział, po czym buchnął dym, a z niego wyłonił się chłopak z białymi włosami i zielonymi oczami.
 - Zaraz, zaraz...Ooo...Ty jesteś....SYNEM KAKASHIEGO SENSEI???
 - Hai, hehe.
 - Kiedy? Przecież, sensei nie miał żony? Kim jest twoja matka?
 - Anko Hatake.
 - Niemożliwe, muszę to sprawdzić...
 - Poczekaj Sakura, tak to prawda, ale trzymane na razie w sekrecie!
 - Hę? To ile ma lat?
 - Mam 17 lat
 - Honto? Niewiarygodne!

*              *               *
Tymczasem w rezydencji Hyuga przy parze, niespodziewanie pojawił się Hiashi:
 - Naruto Uzumaki-kun. Jesteście od teraz zaręczeni najbardziej oficjalnie jak tylko możecie być, pokazałeś ile wart jest twoja miłość. Gratuluje i Gomenasai a to całe przedstawienie. Rozumiem jak zapewne jesteś teraz wkurzony...
 - Ja, wkurzony? To mało powiedziane, igrałeś z naszymi uczuciami, więc za karę zabieram Hinatę do mojego domu, Prawda? Przeniesiesz się? - Tu już spytał Hinatę.
 - Z chęcią Naruto-kun itooshi (ukochany). W tym czasie wszedł Neji i on dostał łupnia od Naruto
 - Naruto, baka, a to, za co?
 - To moja wina, Neji - odezwał się Hiashi.
  -A co się stało?
 - Twój wuj zagrał nam na uczuciach, rozumiesz to?
 - Ehe, Hai…

********************************************************
Gomene !! Auu... nie bijcie!!! >.< Wybaczcie, że tak sporo czasu nie dodawałam notki. Przepraszam wszystkich!!!!! dozgonnie i w nagrodzę dłuuugi rozdzialik, a po jutrze następny :D Pozdrawiam wszystkich was, którzy zostali, haloooo? Jest tam kto? Mam nadzieję, że tak >.<
Pozdrawiam i kłaniam się z przeprosinami
Hanabi

czwartek, 21 czerwca 2012

Rozdział 9


...Pytanie i żart...


Następnego dnia główną drogą ulicy przechadzała się para, blondyn zwany twardogłowym ninja numer 1 oraz dziewczyna o pięknych perlistych oczach. Rozmawiali, kierując się w stronę Ichiraku Ramen, gdzie napotkali chłopców z jedną dziewczyną, która gdy tylko usłyszała, że się ktoś zbliża, od razu się wychyliła zza płachty baru, aby ich powitać:
 - Ohayo Naruto onii-san, Hinata senpai – krzyknęła uradowanym głosem, za którym obejrzeli się także koledzy.
 - Ohayo Akki onee-chan, co tu robisz tak wcześnie? – spytał Naruto z uśmiechem na ustach, ściskając mocniej delikatną dłoń Hinaty.
 - Przyszłam na śniadanko, a wy? – odparła z uśmiechem.
 - My też Akki-chan – odpowiedziała cicho granatowłosa dziewczyna.
 - Siadajcie – zaprosiła ich blondynka, na co oni od razu weszli, gdzie okazało się że ich wszystkich jest więcej.
 - Ohayo Hinata, Naruto – powiedzieli chórem Haku, Neji, Sasuke i Sai.
 - Czy wszystkich wzięło na tak wczesne śniadanie? – zawołał zdziwiony Naruto, spoglądając po wszystkich, na co oni mu potakiwali głową.
- No dobrze, w takim razie, poproszę ramen ! – odparł szczęśliwy Naruto po czym dodał:
 - Ittadakimas !! – zawołał szczęśliwy i zaraz po zjedzonym wspólnym śniadaniu z przyjaciółmi, Naruto zabrał Hinatę do parku. Usiedli na ławce niedaleko huśtawki na której tak często huśtał się Naruto, gdy był mały. Siedzieli tam dość cicho wpatrując się w piękne niebo i dzieci biegające wkoło bawiące się w ninja, którymi kiedyś zostaną, przyglądając się im, w końcu odezwała się Hinata:
 - Naruto-kun, chciałeś mi coś powiedzieć? – spytała cicho spoglądając w błękitne oczy blondyna.
 - Ttak... - Oglądał liście na drzewie i drapał się w tył głowy, jakby miało to mu jakoś pomóc, ale Hinata czekała cierpliwie, widząc jego zakłopotanie na twarzy.
 - Eeem...Chwila - pociągnął ją teraz szybkim biegiem, ruszali do miejsca, które dawno temu znalazł. Była to niewielka polana z jeziorkiem na środku, gdzie było pełno kwiatów i motyli. Wbiegając na nią Hinata rozglądała się i podziwiała z zachwytem urok miejsca.
 - Jak tu pięknie, Naruto-kun – szepnęła głośniej niż zwykle dziewczyna, a Naruto odwrócił się do niej i chwycił ją za rękę, a ona natychmiast mocniej ją ścisnęła i przytuliła się do chłopaka, który w końcu zebrał się w sobie słysząc śmiech lisa w swej głowie. Był okropnie skrępowany, ale także ciepło i bliskość dziewczyny rozluźniały go, aż wreszcie wziął ją za ręce i zabrał na środek tej części polanki, gdzie było pełno kwiatów. Ukląkł przed nią, a na jego otwartej dłoni spoczywało małe pudełeczko obleczone czerwonym aksamitem. Dziewczyna nagle nabrała rumieńców, a on tylko wziął głęboki oddech, po czym zapytał ją ciepłym głosem:
 - Hinato Hyuga, czy zgadzasz się wyjść za mnie? – Te słowa zahuczały dziewczynie w głowie, a na jej usta wpłynął ogromny uśmiech, po czym od razu krzyknęła krótkie:
 - TAK!!!  - I rzuciła się na niego, wpadając w duży obszar kwiatów, widząc radość w jego pięknych niebieskich jak niebo oczach, zawsze radosnych i żywych, przepełniła ją niezmierna radość jakiej jeszcze nigdy w swym życiu nie czuła. Pocałowała go, a on tylko czując te delikatne usta, oddał pocałunek namiętny przepełniony miłością do niej. Po długim czasie,  w końcu usiedli, a Naruto otworzył pudełeczko i włożył jej na serdeczny palec, pierścionek z białego złota, z pięknym turkusem.
 - Dziękuję, Naruto-kun, jestem tak szczęśliwa!
 - Cieszę się Hina-chan - i zrobił taki uśmiech, że Hinata nie wytrzymała i znów pocałowała go długo i namiętnie wtapiając się w jego usta.
 - Kocham Cię Naruto-kun – szepnęła i znów podarowała mu pocałunek.
 - Także Cię Kocham Hinata-chan – odpowiedział i zatopił się z powrotem w jej usta. Parę godzin później wspólnych rozmów, gdy się już ściemniło, Naruto odprowadził Hinatę do domu, a później sam także wrócił do swego.
Następnego dnia Naruto jeszcze spał, a przez niezasłonięte okna pokoju, wkradło się słońce, oświetlając jego twarz, na której były wyraziste rysy, które miał odkąd pamiętał. W końcu promyki słońca osiągnęły swój cel, a chłopak otworzył z wolna oczy i wstał. Przeciągając się otworzył okno, szybko skoczył do toalety i następnie przebrany już w swój strój, zszedł na dół. W kuchni zastał już Akki i Haku przy stole rozmawiających, gdy zauważyli blondyna, złoto włosa odeszła od stołu, by zrobić śniadanie, więc podszedł, przywitał się i usiadł za stołem obok chłopaka, po czym spytał jeszcze zaspanym głosem, przyglądając się kuzynce:
 - Jak spaliście?
 - Dobrze, ale i tak mam nadal złe wspomnienia z wtedy... – bąknął Haku.
 - Tak, naprawdę, nie chciałem tego zrobić, właściwie to nie wiedziałem, co o tym myśleć, no cóż trudno, tego nie mogę odwrócić, ze względu na mnie i na Hinatę – odpowiedział łagodnie Naruto.
 - Rozumiemy - burknęła Akki pod nosem.
 - Aaa, co jest na śniadanie? - Spytał Naruto, głodny, co też było widać,  gdyż jego brzuch domagał się słyszalnie.
 - Będą grzanki - odpowiedziała już milszym głosem.
W tej chwili rozległo się pukanie do drzwi. Stanęła w nich dziewczyna o zielonych oczach, która piorunując wzrokiem chłopaka, wrzasnęła:
 - NARUTO, NATYCHMIAST DO TSUNADE, JEST MISJA!!!
Naruto słysząc powagę sytuacji, natychmiast zerwał się i zaraz pobiegł do Gondaime i wpadł do gabinetu nie pukając i spytał:
 -O co chodzi Oba-san?
Po tych słowach Tsunade dostała atak furii, od razu poleciał w stronę Naruto, wazon potem doniczka, miotła bez kija i biurko a na koniec, na jego głowie wylądował lewy sierpowy. I teraz leżał już jak skóra na pasztetówce.
 - A to, za co? - Spytał Naruto probując wstać obolały i poobijany.
 - Dobra, a teraz wróćmy do sedna sprawy, więc dostajesz bardzo ważną misję. Otóż... będziesz niańką!, wyruszysz sam, dlatego, że Sakura nie może, gdyż ma z Sasuke misję doprowadzenia rezydencji, Uchiha do porządku czystości maksymalnej, a z Tą misją sam chyba sobie poradzisz.
Naruto przez chwilę marszczył czoło, a zaraz dostał Ataku śmiechu.
 - Kogo dziećmi mam się opiekować? - Spytał, nadal z wielkim uśmiechem.
 - Jak dam znak wyruszysz... Z Hinatą!
 - Hinatą?
 - Tak, będziecie opiekować się dziećmi, Kazekage Gaary no Sabaku!
 - COO? TO ON MA JUŻ DZIECI? ILE??? - wybuchnął nagle Naruto zrywając się do biurka Hokage nie wierząc w to co słyszy.
 - Dokładnie to... - Przerwała szukając papierów -...Ma dwie córki i dwóch synów bliźniaków.
 - Futago?(Bliźniaki?)
 - Pierwsza nazywa się.. - Przeszperała papiery i wyciągnęła cztery karty
 -...Yume no Sabaku, jej siostra Yuki no Sabaku, brat, Hikari i jego bliźniak Akira No Sabaku.
 - Honto? (Mówisz poważnie?) - Spytał, gdy skończył się śmiać.
 - Hai, genki o dashite (tak, głowa do góry)
 - Gomenasai, ale musze wyjść... - Wybiegł zostawiając Tsunade z zdziwieniem. Biegł przed siebie, ale nagle na kogoś wpadł.
 - Gomenasai - przeprosił szybko podnosząc się i kłaniając.
 - Naruto-kun? Daijobu? ( W porządku?)
 - Hai, Hinata-chan, mamy misję we dwójkę, musimy dotrzeć do Gaary... I zaopiekować się jego dziećmi!
 - Honto? Naruto-kun? Kkakkaoii (świetnie) Jatta (Hura!)
 - Hina-chan, dobrze się czujesz?
 - Hai - dziewczyna była uradowana misją.
 - Gomen Naru-kun, ale śpieszę się do domu -  pocałowała go krótko w usta i pobiegła. Mieszkańcy zerkali to na Naruto to na przyszłą głowę rodu Hyuga, a gdy Naruto się ocknął, zorientował się, że wiadomość o tej scenie rozległa się na całą wioskę. Więc szybko ruszył z miejsca i dotarł do Ichiraku Ramen, gdzie...
-------------------------------------
Następny rozdzialik jak poprawie :P mam nadzieje, że rozdział jest dobry, gdyby były jakieś niejasności w tym co pisze to proszę zgłaszajcie, a ja poprawie. Niestety nie wyłapie wszystkiego, choć się staram :)
Pozdrawiam was wszystkich >.<

wtorek, 5 czerwca 2012

Rozdział 8


...Papier i  żywioł...

 - Tsunade-sama, czy aby na pewno tych dwoje to kuzynostwo Naruto? Pobrałam od nich próbkę krwi, ale jeszcze muszę dostać DNA od Naruto i wszystko się wyjaśni! – powiedziała różowo włosa i na końcu zdania do gabinetu wkroczyli Naruto i Hinata.
 - Cześć, mamy tą pieczęć!
 - To dobrze, Naruto! Chodź tu!
         Chłopak zbliżył się do zielonookiej i wyciągnął rękę. Sakura od razu pobrała krew i odeszła zatrzaskując drzwi za sobą.
 - Więc, co z tą pieczęcią? - Od razu zapytała Gondaime.
 - Jest w pełni uaktywniona, zadziałała nawet na Neji'ego, chodź nie wiem zbytnio dlaczego, ale to nic… Uspokoiłam go. – szybko odparła Hinata, na co Naruto jeszcze dodał :
 - Chciał mnie prześwietlić Byakuganem, ale zauważyłem, a pieczęć zaczęła działać, ale ona… krzywdzi ludzi. Widziałem to już wcześniej, dawniej… gdy Neji sam mi pokazał pieczęć, podczas egzaminu końcowego
 - Rozumiem cię Naruto, Hinata ! ... zaopiekuj się nim!
 - Hai Tsunade-sama !
         W momencie gdy dziewczyna potwierdziła rozkaz do gabinetu wpadła Sakura z wynikami testu i zaczęła od razu raportować:
 - No dobrze ! Naruto, to jest naprawdę twoje kuzynostwo, pierwszy raz jak ich widziałeś to byli naprawdę oni tyle, że z zmiennymi imionami i nazwiskami. Twój kuzyn to Haku Mibari-Uzumaki, a dziewczyna Akki Mibari-Uzumaki i są naprawdę rodzeństwem - skończyła monolog i łapiąc papiery do podpisania, które wyciągnęła z szuflady, wypadł mały świstek papieru, który Naruto szybko podniósł i natychmiast wsadził do kieszeni widząc, że jest zaadresowany do niego. Hinata to zauważyła, ale nie protestowała, a po chwili jeszcze dołączył do nich wszystkich  Sasuke trzymając kuzynostwo blondyna. Hinata natychmiast włączyła Byakugan i zauważyła jakąś pieczęć i od razu podeszła do nich po czym objęła ich głowy rękami i użyła techniki uwolnienia. Następnie całe kuzynostwo straciło przytomność i powróciło do form początkowych, także znów mieli blond włosy i niebieskie oczy.
 - Naruto, to prawda! Wszystko się zgadza, jesteś teraz głową klanu Uzumaki. A teraz nałóżcie na nich klanowe pieczęcie ! – odpowiedziała, a zaraz Hinata i Naruto stworzyli im pieczęcie blokujące, po czym dwójka ocknęła się i usiadła zauważając, że są związani. Haku chciał natychmiast zaatakować Naruto, ale przez jego głowę przeszedł niewyobrażalny dźwięk tłumiący wszystkie zmysły. Akki tylko się rozglądała i zauważyła Sasuke, chciała do niego podejść, prosić o przebaczenie, ale to nic nie dawało.
 - Kto was nasłał? – Spytał stanowczo Naruto.
 - Sami przybyliśmy, wcześniej ukrywaliśmy się w lesie bojąc się o życie, ale złapali nas Akatsuki! Więc staraliśmy się im przypodobać i zaskarbiliśmy sobie ich zaufanie po czym uciekliśmy! Gdy zjawiliśmy się tu i usłyszeliśmy, że tu mieszkasz z początku się wahaliśmy, więc nie podaliśmy prawdziwej tożsamości. - zakończyła swój monolog Akki, spuszczając głowę w akcie skruchy, a z jej oczu poczęły skapywać krople łez.
 - Dobrze, skoro się już wyjaśniło to chodźcie do domu! – warknął Naruto zdenerwowany i oburzony zachowaniem swojej własnej rodziny, a Sasuke podszedł do Sakury prosić o wybaczenie za te wszystkie lata i o jeszcze jedną ważną prośbę:
 - Sakura-chan, zostaniesz moją dziewczyną? – Po spytaniu nastąpiła chwila ciszy a związana Akki wbiła wzrok w czarnowłosego chłopaka, wciąż tłumiąc płacz i ból w sercu za hańbę jaką popełniła. Nagle gdy słychać było tylko szlochania kuzynki Naruto, zielonooka odpowiedziała:
 - Jasne, ale musisz coś zrobić, otóż wysprzątaj dom! - Po tych słowach chłopak spuścił głowę, ale pokiwał głową na znak, iż posprząta. Przyglądający się im Naruto i Hinata nagle wpadli w gromki śmiech na co Sakura zemdlała i Sasuke musiał ją łapać.
 - Od kiedy ona mdleje? – Spytał zdziwiony Naruto, ale zaraz skupił się na Gondaime, która miała coś do przekazania. Tsunade wyjęła zza stołu cztery białe kartki i podała je czwórce prócz Naruto.~Oo...Sprawdzanie żywiołów czakry, ciekawe ~ pomyślał blondyn.
 - Skupcie się proszę na waszym kawałku papieru i spróbujcie przeciąć go czakrą, Naruto! Zaprezentuj! – oznajmiła Hokage, a Naruto wziął od niej kawałek papieru między dłonie, dało się poczuć wiatr, a po chwili rozwierając dłonie, blondyn pokazał im rozciętą kartkę na pół. Następnie zwrócił się do reszty:
 - Skupcie swoją czakrę i spróbujcie ją tak właśnie przeciąć -  wyjaśnił niebieskooki, a Haku postanowił od razu spróbować i cała jego kartka zmokła. Natomiast kawałek kartki Akki zajarzyła na chwilę błyskawicą, po czym kartka spłonęła, Sakurze natomiast, kartka natychmiast zajęła się ogniem.
 - Dobrze, a teraz powiem, jakie żywioły posiadacie, choć już zapewne się domyśliliście i utwierdzę was w tej myśli. Więc Hinata, ty posiadasz żywioł wiatru tak samo jak Naruto, heh ciekawe, dalej, Haku ty posiadasz żywioł wody, a Akki ma żywioł błyskawicy, tak jak Sasuke. Za to Sakura posiada żywioł ognia, także tak samo jak Sasuke. Pewnie już ciśnie się wam na usta pytanie czy shinobi, może posiadać kilka rodzajów żywiołów tak jak Sasuke. Oczywiście, że tak, ale do tego jest potrzebne wiele lat ćwiczeń - Skończyła i kazała wszystkim wyjść, co od razu uczynili.

------------------------------------------------------
Wybaczcie mi, że tak strasznie długo nic nie dodawałam, ale niestety dopadła mnie nauka. Pewnie powiecie, że zawsze da się znaleźć czas, tym bardziej, że mam na komputerze napisane 16 rozdziałów z czym ostatni nie jest do końca przepisany. W moim zeszycie już zapisane jest ... no już 26 rozdział pisze, ale postaram się wszystko szybko nadrobić. Przepraszam jeszcze raz i zapraszam za tydzień na kolejny rozdział, a może i wcześniej ;) Pozdrawiam wszystkich ^^